W Rijadzie w półfinale Superpucharu Hiszpanii rozegrano pierwsze w 2022 roku El Clasico. Dopiero po raz trzeci w historii potyczka Barcelony z Realem odbyła się poza Hiszpanią.
W La Lidze Królewscy prowadzą, Barcelona powoli odbudowuje się i z optymizmem może patrzeć w przyszłość. Jednak więcej szans na awans do finału dawano drużynie z Madrytu.
Od początku spotkanie toczyło się głównie w okolicach środka pola. Sporo było walki, niewiele działo się pod bramkami. Uderzenia najczęściej były niecelne, a jeśli frunęły w światło bramki, to radzili sobie z nimi bramkarze.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takiego wejścia na stadion jeszcze nie widzieliście!
W 25. minucie Real objął prowadzenie. Sergio Busquets pozwolił odebrać sobie piłkę w środku pola. Karim Benzema po chwili zagrał do Viniciusa Juniora, który wpadł w pole karne i pewnym uderzeniem zdobył gola.
Po zdobytej bramce Królewscy nie pozwalali rywalom na wiele. Barcelona utrzymywała się przy piłce, ale nie miała pomysłu na zagrożenie Realowi. Jednak Katalończykom, dość niespodziewanie, udało się wyrównać.
Cztery minuty przed końcem 1. połowy z lewej strony płasko dogrywał Ousmane Dembele. Eder Militao tak wybijał piłkę, że trafił w nogę Luuka de Jonga. Piłka potoczyła się w kierunku bramki, odbiła się od słupka i przekroczyła linię bramkową.
Zespół Xaviego chciał pójść za ciosem. Barcelona ruszyła na Królewskich po zmianie stron, ale niewiele zdziałała. Strzały, przede wszystkim w wykonaniu Dembele, były niecelne.
Napór Barcelony szybko ustał i z boiska zaczęło wiać nudą. W 69. minucie pokazał się Benzema. Francuz znalazł sobie miejsce do oddania strzału, ale trafił w słupek.
Królewscy uzyskali przewagę i w 72. minucie zadali cios. Ferland Mendy urwał się Daniemu Alvesowi i dograł do Benzemy. Strzał Francuza odbił Marc-Andre ter Stegen. Po chwili piłka ponownie dotarła w okolice piątego metra. Francuz tylko dołożył nogę.
Barcelona chciał wyrównać, Real zamierzał skontrować rywala. Wydawało się, że Królewscy dowiozą prowadzenie do końca. Tymczasem w 83. minucie z lewej strony na piąty metr, a niepilnowany Ansu Fati uderzeniem głową pokonał Thibaut Courtois.
W regulaminowym czasie gole nie padły, sędzia zarządził dogrywkę. W niej wszystko stało się jasne w 98. minucie. Barcelona odkryła się i Real wykorzystał okazję. Casemiro zagrał do Viniciusa, ten w polu karnym do nadbiegającego Federico Valverde. Piłkę po drodze przepuściło dwóch jego kolegów, a rezerwowy uderzeniem z dziesięciu metrów trafił do siatki.
Barcelona po raz trzeci wyrównać mogła w 101. minucie. Jednak strzały Busquetsa i Dembele bronił Courtois. Katalończycy szukali gola, jedenaście minut przed końcem dogrywki strzał Abde Ezzalzouliego był niecelny. Lepszej okazji zespół Xaviego już sobie nie stworzył.
Real w czwartek pozna niedzielnego finałowego rywala. Będzie nim zwycięzca meczu Atletico Madryt - Athletic Bilbao.
FC Barcelona - Real Madryt 2:3 (2:2, 1:1)
0:1 - Vinicius Junior 25'
1:1 - Luuk de Jong 41'
1:2 - Karim Benzema
2:2 - Ansu Fati 83'
2:3 - Federico Valverde 98'
Składy:
FC Barcelona: Marc-Andre ter Stegen - Dani Alves (78' Nico Gonzalez), Ronald Araujo, Gerard Pique, Jordi Alba - Frenkie de Jong (46' Pedri), Sergio Busquets, Gavi (78' Memphis Depay) - Ousmane Dembele, Luuk de Jong (66' Ansu Fati), Ferran Torres (46' Abde Ezzalzouli, 110' Ferran Jutgla).
Real Madryt: Thibaut Courtois - Dani Carvajal (91' Lucas Vazquez), Eder Militao, Nacho, Ferland Mendy - Luka Modrić (83' Federico Valverde), Casemiro, Toni Kroos - Marco Asensio (68' Rodrygo), Karim Benzema, Vinicius Junior (110' Eduardo Camavinga).
Żółte kartki: Torres, Alves (Barcelona) oraz Casemiro, Valverde (Real).
Sędzia: Jose Munuera.
Czytaj także:
Luis Suarez zostanie na lodzie? Atletico Madryt coraz bliżej decyzji
Dembele stawia warunki Barcelonie. Nie zgodzi się na transfer zimą