Coraz głośniej we Włoszech robi się o Szymonie Żurkowskim, który zaczyna odgrywać ważną rolę w zespole Empoli FC. Polak strzelił dwa gole w dwóch meczach. W starciu z Genuą pojawił się w 59. minucie i szybko dał o sobie znać.
Najpierw wypracował asystę przy trafieniu Federico Di Francesco, a następnie pięknym strzałem z dystansu wyprowadził Empoli FC na prowadzenie 2:1.
W końcówce Genoa CFC wyrównała, ale i tak Polak był bohaterem. Według włoskich mediów, dwa kwadranse na boisku wystarczyły, by okrzyknąć Żurkowskiego najlepszym piłkarzem meczu. Polak zasłużył na wysokie noty i sporo zachwytów od dziennikarzy.
ZOBACZ WIDEO: Lewandowski szczerze o Złotej Piłce. "Są w tym momencie ważniejsze rzeczy"
Żurkowski udzielił dużego wywiadu "La Gazzetta dello Sport", gdzie chwali sobie współpracę z trenerem Aurelio Andreazzoli. - Pracuje nad każdym zawodnikiem, starając się go poprawić - przyznał Polak, dodając, że szkoleniowiec zaszczepił w swoich piłkarzach ogromne zaufanie, duch, który - według Żurkowskiego - pozwolił im pokonać Juve w Turynie (1:0).
Młody piłkarz został zapytany o idoli, na których się wzoruje. Wymienił kilka nazwisk, w tym... Polaka Piotra Zielińskiego. - Było ich kilku: Modrić i Kante, ale także Piotr Zieliński, który ma nadzieję, że wygra Scudetto z Napoli. On jest wyjątkowy. Ma technikę, drybling, poczucie celu - przyznał.
- Gdy byłem dzieciakiem idolami byli jednak Ronaldo i Xabi Alonso. Z Włochów doceniam Federico Chiesę. To prawdziwy fenomen. Udało mi się docenić jego cechy w czasach wspólnej gry w Fiorentinie - zdradził w rozmowie z włoskim dziennikiem.
Żurkowski taką dyspozycją puka do bram reprezentacji Polski. Wciąż czeka na debiut w niej, choć za kadencji Adama Nawałki był w orbicie zainteresowań selekcjonera. Później odszedł z Górnika Zabrze i od tej pory nie dostał nawet jednego powołania.
Polak jest wypożyczony do Empoli FC z ACF Fiorentina. Na razie nie myśli o swojej przyszłości. - Skupiam się na grze w obecnym zespole - zaznaczył.
Zobacz także:
Sousa przed trudną decyzją. Jego poprzednicy nie mieli takich problemów
Szymański wiecznie na bocznicy. A może być jeszcze gorzej