28-letni napastnik w letnim okienku transferowym przeniósł się z Piasta Gliwice do japońskiego Nagoya Grampus. W Japonii szybko pokazał swoje największe walory. We wszystkich rozgrywkach w Azji rozegrał 17 meczów, w których strzelił 9 bramek.
Ostatnio Jakub Świerczok trafił do siatki rywali w wygranym przez Nagoya Grampus meczu z Kashiwa Reysol (2:0). Drużyna Polaka zajmuje obecnie czwarte miejsce w lidze, jednak jeśli myśli o kwalifikacjach azjatyckiej Ligi Mistrzów, musi awansować na trzecią lokatę, którą zajmuje obecnie Vissel Kobe.
Świerczok znajduje się w dobrej formie, jednak od momentu przeprowadzki do Japonii, ani razu nie został powołany do reprezentacji Polski. Przypomnijmy, że w czerwcu znalazł się w kadrze Paulo Sousy na Euro 2020.
- Wylądował w Japonii tak, jak Wojciech Fortuna w Sapporo. Dobrze zaczął, dużo strzela, ale jest w trudnym momencie. Problemem jest koronawirus. Każdy wyjazd to dwa tygodnie kwarantanny. Po meczu Ligi Mistrzów w Korei piłkarze musieli siedzieć dwa tygodnie w hotelu - powiedział jego agent Jarosław Kołakowski w programie "Polacy pod lupą" na antenie Kanału Sportowego.
クバの冷静な先制ゴール
— 名古屋グランパス / Nagoya Grampus (@nge_official) November 3, 2021
2021.11.3 柏レイソル戦
⚡️#DAZN
https://t.co/lmin5i0dzR#シュヴィルツォク#AllforNAGOYA#grampus pic.twitter.com/DXEJvFx9Eg
Czytaj także:
Odważny ruch polskiego klubu! Zatrudnią "polskiego Nagelsmanna
Mateusz Morawiecki pod wrażeniem Lewandowskiego
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: jedna patrzyła na drugą. Kuriozalna bramka w meczu pań