Karol Świderski wzruszony pożegnaniem Łukasza Fabiańskiego. "Szczególny moment"

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Karol Świderski
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Karol Świderski

Reprezentacja Polski pokonała San Marino 5:0 w meczu eliminacji do MŚ 2022. Pierwszą bramkę zdobył Karol Świderski. Równie dużo emocji przyniosło mu... pożegnanie Łukasza Fabiańskiego.

Biało-Czerwoni wiedzieli, że są murowanymi faworytami. Najważniejsza była wygrana, ale przypieczętowali ją, zdobywając w sumie pięć bramek. - To spotkanie nie należało do szczególnie łatwych. Każdy miał siłę biegać, znał taktykę. Pierwsze połowy zwykle są ciężkie. Rywale pokazali, że potrafią stanąć dobrze z tyłu, nie dawać za wiele miejsca. I tak było nieźle, cieszy wysokie zwycięstwo - mówił Karol Świderski w rozmowie z Polsatem.

To właśnie ten zawodnik otworzył wynik. - Każdy gol smakuje fajnie i każdy jest szczególny. Cieszę się, że je zdobywam, to dla mnie bardzo ważne - dodał piłkarz.

Później samobójczego gola zdobyli rywale. Z prowadzeniem 2:0 Polacy zeszli do szatni. Po krótkiej przerwie obie ekipy wróciły na boisko. W 50. minucie do bramki rywali trafił Tomasz Kędziora. W 84. minucie na listę strzelców wpisał się Adam Buksa, a w doliczonym czasie gry - Krzysztof Piątek.

Istotnym wydarzeniem, poza samym wynikiem, było reprezentacyjne pożegnanie Łukasza Fabiańskiego. - Kiedy patrzyło się na to ze środka boiska, to było coś fantastycznego, jak kibice żegnali Łukasza. To, ile on zrobił dla reprezentacji i każdego kolegi w szatni, to niesamowite. To był szczególny moment dla niego, dla nas. Cieszę się, że mogłem być z nim w tym momencie - dodał wzruszony Świderski.

Przez Polakami we wtorek (12 października) niezwykle istotny mecz z Albanią.

Czytaj także:
Wzruszający moment przed meczem Polska - San Marino z udziałem Cezarego Kuleszy
Piszczek pożegnał Fabiańskiego. Zdradził, jaki moment ma cały czas przed oczami

ZOBACZ WIDEO: Prezes PZPN zabrał głos ws. nieobecności Paulo Sousy podczas meczów PKO Ekstraklasy

Źródło artykułu: