Rok 2020 Robert Lewandowski miał jak z bajki. Był królem strzelców w Bundeslidze, Pucharze Niemiec oraz Lidze Mistrzów, w której Bayern Monachium w wielkim finale wygrał z PSG 1:0.
Rok temu nie został jednak wybrany najlepszy piłkarz na świecie w plebiscycie "France Football". Popularna gazeta uznała, że to byłoby niesprawiedliwe z powodu pandemii koronawirusa. Na tym ucierpiał Robert Lewandowski, który był murowanym kandydatem do zdobycia "Złotej Piłki".
W tym roku plebiscyt odbędzie zgodnie z planem. Lewandowski w dalszym ciągu jest w ścisłej światowej czołówce, choć nie jest tak murowanym faworytem jak 12 miesięcy wcześniej.
- Zdaje sobie sprawę, że każdy dobry występ, czy to w reprezentacji czy klubie, umacnia moją pozycję w tym plebiscycie - tłumaczył Lewandowski na konferencji prasowej. - Przez ostatnie dwa sezony zdobyłem bardzo dużo nagród i wydaje mi się, że pokazałem w tym czasie, że mogę myśleć o zdobyciu Złotej Piłki - mówi Polak.
Ceremonię Złotej Piłki zaplanowano na poniedziałek 29 listopada, a jej gospodarzem będzie paryski Theatre du Chatelet. Wcześniej, bo 8 października, poznamy 30 nominowanych, z których zostanie wyłoniony zwycięzca. Wybiorą go dziennikarze z całego świata.
- Na pewno byłaby to wielka duma i wyróżnienie. Sam fakt, że będąc na liście wyróżnionych, w erze dwóch zawodników, którzy byli poza zasięgiem, napawa mnie wielką dumą i radością. Mam nadzieję, że wielkiej polityki nie będzie i głosy zostaną oddane na podstawie postawy graczy na boisku - dodaje.
Zobacz także:
Tuzimek: Sousa śmieje się nam w twarz [OPINIA]
Polskie nadzieje w Hiszpanii. "W przyszłości ich gra może sprawić wiele radości"
ZOBACZ WIDEO: PZPN zareagował na informacje o chorobie Jana Furtoka. "Możemy pomóc na każdej płaszczyźnie"