Marcin Klatt: Gra w przewadze nie musi oznaczać łatwego zwycięstwa

Bramka i wywalczenie dwóch rzutów karnych - tak w skrócie można opisać występ Marcina Klatta w spotkaniu z KSZO Ostrowiec. Napastnik Warty należał do wyróżniających się graczy na boisku i miał spory wkład w okazałe zwycięstwo Zielonych. Po ostatnim gwizdku sędziego młody piłkarz przedstawił swoją ocenę meczu, a także opowiedział o okolicznościach, w jakich arbiter wskazywał na "wapno".

- Przy pierwszym rzucie karnym o wszystkim zdecydowało zagranie ręką zawodnika KSZO. Sędzia główny nie mógł tego widzieć, bo znajdował się za akcją. Pomógł mu arbiter liniowy, który podjął bardzo dobrą decyzję. Przy drugiej jedenastce mogę tylko żałować, że zostałem sfaulowany, bo miałem ogromną szansę na drugą bramkę. Najważniejsze są jednak trzy punkty. Uważam, że triumfowaliśmy zasłużenie, a sześć goli sprawiło sporą radość naszym kibicom - powiedział Marcin Klatt.

Czy po tak wysokim zwycięstwie można mieć jakieś uwagi do gry Zielonych? - Mankamenty na pewno by się znalazły. W pierwszej połowie, gdy zespół KSZO miał jeszcze jedenastu zawodników na boisku, udawało mu się od czasu do czasu stwarzać zagrożenie pod bramką Łukasza Radlińskiego. W przyszłości musimy unikać takich sytuacji. Mimo że wygrana jest bardzo okazała, nie możemy popadać w samozachwyt. Po inauguracyjnym zwycięstwie z Motorem 4:1 też pojawiały się symptomy euforii, a w następnych kolejkach zostaliśmy sprowadzeni na ziemię. Już w środę czeka nas wyjazdowe spotkanie z Wisłą Płock i trzeba zrobić wszystko, by podtrzymać dobrą passę - dodał 24-letni napastnik.

W meczu z KSZO podopieczni Bogusława Baniaka mieli nieco ułatwione zadanie, gdyż przez większą część drugiej połowy grali z przewagą dwóch zawodników (czerwone kartki otrzymali Michał Stachurski i Adam Cieśliński). - Nie od dziś wiadomo, że przy takim osłabieniu rywale nie mogą sobie pozwolić na zbyt wiele. Paradoksalnie jednak w sprzyjających okolicznościach nie zawsze udaje się zwyciężyć. Przykładów nie trzeba daleko szukać. W Łodzi przeciwko ŁKS także graliśmy w przewadze, a mimo to schodziliśmy z boiska pokonani - zaznaczył Klatt.

Wysokie zwycięstwo z beniaminkiem pozwoliło piłkarzom Warty przełamać się po ostatnich niepowodzeniach (dwóch porażkach w lidze i odpadnięciu z Remes Pucharu Polski). - Byliśmy trochę zaniepokojeni wynikami poprzednich meczów. Cieszę się jednak, że w sobotę nie zabrakło nam koncentracji i trzy punkty zostały przy Drodze Dębińskiej. Taki sukces zadowolił wszystkie osoby związane z Wartą i pokazał, że stać nas na wiele - zakończył młody napastnik.

Źródło artykułu: