To są bardzo trudne tygodnie dla kibiców Barcelony. Po bolesnej porażce z Bayernem Monachium w Lidze Mistrzów (0:3), teraz przyszło kolejne rozczarowanie w La Lidze. Na stadionie Camp Nou Katalończycy tylko zremisowali z Granadą (1:1), strzelając wyrównującą bramkę w końcówce spotkania.
Kibice są wściekli, że muszą oglądać tak przeciętną drużynę w akcji. Po meczu w ogniu pytań był trener Ronald Koeman, który musiał tłumaczyć się z kolejnego niepowodzenia. Jego szczera wypowiedź zszokowała wszystkich.
- Spójrzcie na listę powołanych. Co można zrobić z takimi piłkarzami? - pyta retorycznie. - Nie mamy piłkarzy umiejących grać jeden na jednego, z odpowiednią szybkością. Znacie moje zdanie, nie będę już więcej o tym mówił. Trzeba docenić zaangażowanie zawodników, bez względu na to. Fani zawsze będą niezadowoleni, jeśli wynik nie będzie dobry - dodaje Holender.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nawet Lewandowski czasem się myli. Tak przegrał z Muellerem!
Nie da się ukryć, że pozycja w klubie Ronalda Koemana mocno osłabła. 58-latek jeszcze niedawno deklarował pewnie, że jest właściwą osobą na właściwym miejscu. Jeszcze 2-3 wpadki i być może Koeman pożegna się z Dumą Katalonii.
- Nie będę już więcej rozmawiał o swojej przyszłości. Jasne, że że nie jestem zadowolony, ale to był skomplikowany mecz. W sytuacji, w jakiej się znajdujemy, dajemy z siebie wszystko, a gdyby dopisało nam nieco więcej szczęścia, mogliśmy wygrać ten mecz. Trzeba to zauważyć - tłumaczy szkoleniowiec.
Kolejny mecz FC Barcelona rozegrał już w czwartek na wyjeździe z Cadiz CF.
Zobacz także:
Paulo Sousa zdecydował się na zmiany! Oto kadra reprezentacji Polski
Napoli ośmieszyło przeciwnika. Czesław Michniewicz miał co oglądać