To był szok dla wszystkich kibiców Barcelony. Lionel Messi od 1 lipca pozostawał bez ważnej umowy, jednak w sierpniu miał ją przedłużyć o dwa sezony. Gdy wydawało się, że wszystko jest dopięte na ostatni guzik, FC Barcelona poinformowała nagle, że nie ma pieniędzy na zatrzymanie 33-letniego napastnika. Nawet, gdy ten zrzekł się 50 procent swojej pensji.
"Pomimo osiągnięcia porozumienia pomiędzy FC Barcelona a Leo Messim ws. nowego kontraktu, nie będzie go można sformalizować ze względu na problemy ekonomiczne i strukturalne" - czytaliśmy w lakonicznym oświadczeniu Katalończyków.
Ostatecznie Leo Messi szybko znalazł klub i podpisał umowę z Paris Saint-Germain. Wielu kibiców Barcelony wciąż jednak nie może się z tym pogodzić. - Widziałem debiut Messiego w PSG i dziwnie było widzieć go w innej koszulce, to bardzo bolało moje oczy - powiedział prezydent Joan Laporta (cytat za TV3).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: sędzia popełnił koszmarny błąd. Jego reakcja stała się hitem sieci
Na pożegnalnej konferencji prasowej Messi zapewniał, że na pewno wróci na Camp Nou. - Jeszcze tutaj wrócimy, ponieważ to jest mój dom. Obiecałem to mojej rodzinie. Wrócimy - powiedział Argentyńczyk. W taki scenariusz wierzy także sam Laporta.
- Jego powrót? Niczego nie wykluczam. Jego koniec w Barcelonie będzie wyglądał inaczej. Mamy dla niego wieczną wdzięczność, on zawsze będzie częścią Barcy - dodał.
Laporta przekonuje także, że nawet odejście Antoine'a Griezmanna nie pozwoliłoby zatrzymać w klubie Messiego. Przy okazji zaatakował także nowego pracodawcę Argentyńczyka. - Oni w tym roku złamali wszystkie możliwe zasady finansowego fair play - przyznał.
Zobacz także:
Czy nasi piłkarze mają ułomne DNA? Dlaczego Polacy nie potrafią kiwać
Kibice Rakowa Częstochowa marzą o czymś więcej niż "atrapa stadionu". Władze miasta planują dalszą modernizację