Wicemistrzowie Polski pokonali czwartą drużynę ligi rosyjskiej, ale dopiero po dogrywce. Decydującego gola zdobył w 111. minucie Vladislavs Gutkovskis. Biorąc pod uwagę, że to debiutancki sezon czerwono-niebieskich w europejskich pucharach, każde osiągnięcie jest historyczne.
- Dla nas, dla Rakowa to wielka rzecz. Jesteśmy małym klubem, który niedawno wkroczył do ekstraklasy, a dziś może rywalizować z takimi drużynami na tak pięknym obiekcie i sobie radzić, bo zagraliśmy dobry mecz i zupełnie zasłużenie awansowaliśmy - podkreślił w rozmowie z TVP Sport trener częstochowian Marek Papszun.
Trener Rakowa Częstochowa wyróżnił poszczególne elementy, za które chciałby pochwalić swój zespół podczas meczu w Kazaniu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to się nie mieści w głowie! Zobacz, co ten Polak potrafi
- Konsekwencja - zdecydowanie. Dobra organizacja i dyscyplina. Wiedzieliśmy, gdzie są mocne strony przeciwnika. Zneutralizowaliśmy to. Zdawaliśmy sobie sprawę, że będziemy mieli swoje szanse i ich było sporo. Arbiter też mocno pomagał gospodarzom, więc mieliśmy 12. zawodnika przeciwko sobie. Cieszę się, że zespół pokazał charakter oraz dobrą, mądrą, dojrzałą grę - wyliczał.
Gorąco zrobiło się pod sam koniec meczu. W doliczonym czasie gry dogrywki Vladan Kovacević obronił rzut karny wykonywany przez Seada Haksabanovicia.
- Nie cofnęliśmy się, mieliśmy jeszcze szansę z kontry, gdzie uderzał Ivi i było blisko. Zdawaliśmy sobie sprawę, że nie będziemy dominować cały czas, że będą momenty, które musimy dobrze wybronić. To normalne, że nas zepchną i będziemy musieli przejść do obrony "niskiej" - tłumaczył Papszun.
- Te dobre momenty były. Poza początkiem, gdzie zaczęliśmy dobrze, ale nerwowo, złapaliśmy rytm odbierając piłkę i wychodząc. My też graliśmy pressingiem, dusiliśmy ich i wypychaliśmy - analizował szkoleniowiec.
Zdaniem Papszuna jednym z kluczy do wygranej było odcięcie od gry lidera kazańskiej ekipy, Gruzina Khvichy Kvaratskheliego.
- Kapitalnie zespół przygotował się do przeciwnika i zamknął Kwekwe, jak na niego mówię. Nie zrobił nic, a to chłop, który ma duże umiejętności indywidualne. Był podwajany i potrajany. Kapitalna robota taktyczna zawodników z Franem Tudorem na czele. Przypominam, że jest skrzydłowym - zaznaczył.
W czwartej rundzie eliminacji Ligi Konferencji Europy na Raków czeka już KAA Gent. To już ostatnia prosta przed fazą grupową.
- Wymagający rywal znów. Zostały dwa spotkania i wierzymy, że dobrze się przygotujemy. Jeden z trenerów pojechał na Łotwę, by obserwować mecz Rygi z Gentem. Od tego momentu rozpoczynamy operację, którą chcielibyśmy zakończyć sukcesem - zakończył Marek Papszun.
Pierwsze spotkanie z zespołem z Belgii Raków rozegra 19 sierpnia w Bielsku-Białej, rewanż zaś odbędzie się na wyjeździe tydzień później. Wicemistrz Polski będzie mógł skupić się tylko na tych spotkaniach, bowiem ich mecze ligowe zostały przełożone (więcej TUTAJ).
Sprawdź również: Andrzej Niewulis: To jak spełnienie marzeń