W rewanżu Legii Warszawa nie udało się powtórzyć wyczynu z Zagrzebia i strzelić gola mistrzowi Chorwacji. Jedna bramka zdobyta przez Dinamo zdecydowała o jego awansie do ostatniej rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Podopiecznym Czesława Michniewicza pozostało walczyć o wejście do Ligi Europy.
- Stać nas na więcej, na coś piękniejszego i lepszego. Wykreowaliśmy za mało stuprocentowych sytuacji podbramkowych, posyłaliśmy piłki prostopadłe, ale nici z tego - mówi Bartosz Slisz w rozmowie z TVP Sport.
Po stracie gola Legia miała dużo czasu na odpowiedź, ale Dinamo broniło się mądrze i pod naporem gospodarzy nie pozwalało na poważne sprawdzenie formy Dominika Livakovicia.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: prezentacja jak z horroru! Tak klub pochwalił się nową gwiazdą
- W pierwszej połowie Dinamo miało za dużo miejsca, ale opanowaliśmy to. Po przerwie dominowaliśmy na boisku, ale to przeciwnicy strzelili gola, a my ani jednego. Pozostał tylko smutek. Czekamy na eliminacje Ligi Europy, ponieważ nic innego nam nie pozostało - mówi pomocnik Legii Warszawa.
- Powracam do optymalnej dyspozycji po kontuzji. Zdarzają mi się jeszcze błędy techniczne. Było ich co prawda mniej niż w poprzednim meczu, ale muszę pracować nad ich eliminowaniem. Indywidualna postawa jest już w tym momencie bez znaczenia, przegraliśmy i odpadliśmy - podsumowuje Slisz.
Czytaj także: Legia Warszawa ogłosiła transfer. Piłkarz składa szumne zapowiedzi
Czytaj także: Legia Warszawa szykuje zaskakujący transfer. W Serie A mu nie wyszło