Radomiak rozpoczął pierwszy sezon po powrocie do PKO Ekstraklasy meczami z Lechem Poznań i Legią Warszawa. W obu beniaminek potrafił zapunktować, zremisował z Kolejorzem, pokonał mistrza Polski. Dlatego porażka 0:1 poniesiona w Płocku jest dla niego chłodnym prysznicem. Co prawda atakował, starał się poprawić wynik, oddawał uderzenia celne, ale nie zagroził nimi mocno Bartłomiejowi Gradeckiemu.
- Mocno liczyliśmy na punkty, ale boisko zweryfikowało plan. Gra nam się nie kleiła. Nie było płynności i agresji takich jak w poprzednich spotkaniach. Ponieśliśmy zasłużoną porażkę. Wisła była bardziej zdeterminowana i zdecydowana, a my spóźnieni, ospali - wylicza Dariusz Banasik, trener Radomiaka na konferencji prasowej.
- Bramka, która ustawiła spotkanie, wynikła z błędu indywidualnego. Sami sobie ją strzeliliśmy i takie rzeczy nie powinny się przytrafiać. Martwi mnie również postawa zespołu w drugiej połowie. Przegrywaliśmy, a nie zdominowaliśmy przeciwnika, nie zmusiliśmy go do bronienia i nie stwarzaliśmy sytuacji podbramkowych. To nasz trzeci mecz w ekstraklasie, dostaliśmy lekcję i trzeba myśleć o kolejnych spotkaniach - dodaje Banasik.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to się nie mieści w głowie! Zobacz, co ten Polak potrafi
Wisła Płock jest ostatnim zespołem, który zapunktował w sezonie PKO Ekstraklasy. Poprawiła się na własnym stadionie po porażkach z Legią Warszawa i Lechią Gdańsk. Zwycięstwo z beniaminkiem zapewnił jej po nieco ponad kwadransie strzał Marko Kolara. Później podopieczni Macieja Bartoszka potrafili skutecznie odpierać wszystkie ataki beniaminka.
- Wiedziałem, że drużyna z meczu na mecz będzie wyglądać lepiej, jednak dwie wyjazdowe porażki nie napawały optymizmem. Radomiak był rozpędzony, jest solidnie skonsolidowany. To był mecz ciężki gatunkowo, co było widać po nerwowości zespołu. Z niej brały się niewymuszone straty, niecelne podania i brak rytmu - analizuje Bartoszek.
- Potrafiliśmy mimo tego skonstruować wiele ciekawych akcji, zdobyliśmy bramkę po bardzo fajnej akcji. Radomiak otworzył się mocniej i robił wszystko, żeby doprowadzić do remisu, ale kontrolowaliśmy przebieg spotkania. Byliśmy dobrze zorganizowani i cieszy, że z każdą minutą lepiej nam się grało - komplementuje szkoleniowiec płocczan.
Czytaj także: Zawiodła ofensywa. Pierwszy polski klub odpadł
Czytaj także: Pogoń Szczecin zagrała na przekór problemom. Pomogło szczęście i bramkarz