Na ten dzień kibice czekali bardzo długo. Wielki powrót gwiazdy

Getty Images / Jan-Philipp Burmann/City-Press / Na zdjęciu: Andrew Robertson (z lewej) i Virgil van Dijk
Getty Images / Jan-Philipp Burmann/City-Press / Na zdjęciu: Andrew Robertson (z lewej) i Virgil van Dijk

Na ten moment kibice Liverpoolu czekali bardzo długo. Podczas meczu towarzyskiego na boisko powrócił filar obrony The Reds.

29 lipca Liverpool mierzył się z Herthą Berlin w ramach meczu towarzyskiego. Niemiecki klub wyszedł z tego spotkania zwycięsko, pokonując ekipę Juergena Kloppa 4:3. Pojedynek rozegrano w Austrii, gdzie The Reds przygotowują się do startu nowego sezonu Premier League.

Mimo porażki, mecz ten mógł ucieszyć kibiców Liverpoolu. Wszystko za sprawą powrotu na boisko po kontuzji Virgila van Dijka. Holender zagrał 21 minut, zastępując Nata Phillipsa. Defensora hucznie przywitało 11 tys. kibiców, obserwujących to starcie.

Jak wyliczył portal goal.com, był to powrót Holendra na boisko po dziewięciu miesiącach, 285 dniach i 285 nocach.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to się nie mieści w głowie! Zobacz, co ten Polak potrafi

Van Dijk do lekkich treningów wrócił wczesną wiosną, jednak dopiero w drugiej połowie lipca pierwszy raz wziął udział w ćwiczeniach z pełnym obciążeniem wraz z drużyną.

Wymuszona przerwa Holendra była spowodowana uszkodzeniem więzadła krzyżowego. Defensor The Reds nabawił się tego urazu na początku derbów Liverpoolu. 17 października w meczu z Evertonem brutalnie zaatakował go Jordan Pickford.

Jednak Van Dijk nie był jedynym powracającym na boisko po przerwie. Na murawie podczas meczu z Herthą zameldował się także jego przyjaciel Joe Gomez. Z kolei Anglika na przymusową przerwę skazało uszkodzenie ścięgna w lewym kolanie. Jego nieobecność trwała od listopada.

Polak z szansami na grę w Premier League. Podpisał profesjonalny kontrakt
Śląsk Wrocław dużo strzela, ale też traci. Jacek Magiera tłumaczy

Komentarze (0)