Echa meczu KSZO - ŁKS Łódź: Ostrowiecki stadion wciąż niezdobyty!

Były ekstraklasowicz z Łodzi uległ skazywanemu na porażkę zespołowi KSZO Ostrowiec Św. po bramce Adama Cieślińskiego, która z dużym szczęściem i "pomocą" bramkarza łodzian wpadła do siatki dając pomarańczowo-czarnym komplet punktów.

03.05.2008 rok - magiczna data dla KSZO

Ostrowiecki KSZO wciąż poprawia rewelacyjną passę własnego stadionu, który pozostaje niezdobyty przez drużyny przyjezdne w ligowych meczach już od ponad 475 dni. Piłkarze KSZO ostatnia porażkę na własnym obiekcie zanotowali 3 maja 2008 roku, gdy pomarańczowo-czarni ulegli Avii Świdnik 3:4.

Sprawdziły się słowa napastnika KSZO, Marcina Folca, który zapowiadał walkę o komplet punktów i podtrzymanie dobrej serii. - Fajnie byłoby podtrzymać tę dobrą passę na własnym obiekcie i wierzę w to, że po meczu z ŁKS ta seria nie zostanie przełamana. Również Hubert Robaszek przed spotkaniem twierdził, że łodzianie są do pokonania, co sprawdziło się po końcowym gwizdku, mimo, że zwycięstwa KSZO nie można nazwać zasłużonym, bo to goście mieli więcej sytuacji do zdobycia bramki. Jednak futbol jest sportem nieprzewidywalnym i dopóki piłka w grze wszystko jest możliwe.

Co Stal zabrała, Bóg oddał

Po meczu z trzeciej kolejki, w której ostrowieckiemu zespołowi przyszło się zmierzyć w Stalowej Woli z ekipą miejscowego I-ligowca, i który podopieczni trenera Roberta Kasperczyka tylko zremisowali rażąc nieskutecznością pod bramką rywala, piłkarze KSZO długo nie mogli sobie darować straty dwóch oczek. Jednak w meczu z ŁKS to właśnie ostrowczanom dopisało szczęście i to oni zainkasowali komplet cennych punktów. - Co Stalowa zabrała, Bóg oddał - mówił tuż po meczu z uśmiechem na twarzy szkoleniowiec KSZO.

Z przymrużeniem oka można pokusić się o hipotezę, iż być może ktoś "na górze" kto czuwa nad KSZO, lubi pomarańczowo-czarne barwy, w jakich pięknie na meczach hutniczego zespołu prezentuje się opiekun piłkarzy z Ostrowca Świętokrzyskiego. Wystarczy nadmienić, że do czarnego garnituru i pomarańczowej koszuli, Robert Kasperczyk dopasował czarny krawat, doskonale komponujący się z całością.

Za darmo na KSZO?

Nic dziwnego, że ostrowiecka kasa może świecić pustkami jeśli chodzi o wpływy z biletów sprzedawanych na mecz. Bo wejść na KSZO za darmo wcale nie jest tak trudno. Oczywiście trzeba mieć specjalne pozwolenie od odpowiedniej osoby, ale ze zdobyciem takowego wiele osób nie ma najmniejszych problemów. Za chwile pojawią się z pewnością komentarze, że ile z tych biletów klub może zarobić? Oczywiście, nie są to duże kwoty, bo wejściówki na mecze beniaminka są bodajże najtańsze w I lidze, jednak nie chodzi o konkretne kwoty, ale o przestrzeganie pewnych zasad i dotrzymywanie słowa. Okazuje się, że działacze klubu z hutniczego miasta największego zagrożenia upatrują… w dziennikarzach obsługujących spotkania KSZO i osobach niepełnosprawnych, którzy to są bardzo dokładnie sprawdzani w momencie wejścia na stadion. W tym przypadku również nie chodzi o sam fakt wylegitymowania się, tylko dlaczego podobne zasady nie są stosowane tak rygorystycznie w stosunku do pozostałych kibiców? Być może było to pokłosie wypowiedzi jaka sprowadziła na klub z Ostrowca kontrolę, którą Policja z Kielc przeprowadziła na stadionie przed spotkaniem KSZO - ŁKS.

Szkoda, że wielki krzyk odnośnie biletów imiennych, sprawdzania dowodów osobistych i podobnych utrudnień (?) organizacyjnych nie jest przestrzegany tak jak być powinien. Oczywiście nikt nie twierdzi, że dowody osobiste wcale nie były sprawdzane, tylko pojawia się pytanie czego szukać w dokumencie tożsamości jeśli bilety nie są imienne? Ustawa odnośnie imprez masowych, która weszła w życie 1 sierpnia 2009 roku jak najbardziej jest do realizacji, natomiast ciężko wymagać tego w momencie gdy nie ma rozporządzenia, które regulowałoby pewne kwestie - chociażby odnośnie biletów imiennych na mecze I ligi.

Warto wspomnieć o dużej pracy kibiców KSZO, którzy w spotkaniu z ŁKS Łódź pokazali prawdziwa klasę, głośnym dopingiem wspierając ostrowieckich piłkarzy i serwując zebranym na stadionie oraz zasiadającym przed telewizorami piękną oprawę związaną z obchodami 80-lecia klubu. "80 lat tradycji KSZO Ostrowiec Świętokrzyski... Pokolenia przemijają - honor z dumą pozostają" - taka flaga na szerokości prawie całej trybuny została rozwinięta podczas spotkania z łodzianami, by choć w taki sposób pokazać piłkarskiej Polsce jak długo na arenie sportowej istnieje już ostrowiecki klub.

Zabrał Cieślińskiemu koszulkę

Do niecodziennego zdarzenia doszło po zdobyciu przez Adama Cieślińskiego bramki dla KSZO - jak się później okazało dającej podopiecznym trenera Roberta Kasperczyka komplet punktów. Podczas gdy fetując radość ze zdobytego gola napastnik KSZO zdjął koszulkę i podbiegł do kibiców zgromadzonych blisko boiska (za ogrodzeniem), aby utonąć w ich radosnych objęciach, jeden z fanów wyrwał strzelcowi koszulkę i skierował się na trybuny. Na szczęście zawodnik w porę się zorientował i przy pomocy innych kibiców zmusił "porywacza" do oddania własności. Gdyby się to nie udało, to w pogotowiu była już pomarańczowo koszulka… jednego z sympatyków ostrowieckiej drużyny, który zdjął ją z własnego ciała i gotowy był oddać Cieślińskiemu. Zastanawiające jest tylko jak na taką sytuacje zareagowałby sędzia prowadzający zawody? A swoją drogą jak można się w ten sposób zachować i to w dodatku do piłkarza ekipy, której się kibicuje? Chwila radości kibica mogła zakończyć się dla zawodnika KSZO dużo gorzej, jak tylko żółtą kartką...

Persona non grata

Mecz KSZO - ŁKS Łódź z trybun stadionu przy ulicy Świętokrzyskiej w Ostrowcu oglądali ludzie związani w przeszłości z klubem: Andrzej Wiśniewski i Zdzisław Kapka. Wiśniewski był trenerem KSZO od 1 stycznia 2008 roku do 11 września 2008 roku. W tym czasie prowadził zespół w 25 spotkaniach ligowych. Pod jego wodzą KSZO odniósł 14 zwycięstw, zanotował 7 remisów i poniósł 4 porażki. Kapka natomiast 20 lutego 2008 roku doprowadził do kupna akcji ostrowieckiego klubu przez firmę "Vöge" Wolfganga Vöge - wtedy też Zdzisław Kapka został prezesem KSZO. We wrześniu 2008 roku konsorcjum Vöge wycofało się ze sponsorowania klubu, a 27 listopada 2008 roku prezes Kapka podał się do dymisji. Powitane na stadionie w Ostrowcu zostało wiele osób, jednak nie znaleźli się w tym gronie wspomniani goście, którzy czy się to komuś podoba czy nie - przyczynili się do awansu KSZO do I ligi, szczególnie zaś trener Wiśniewski. Czyżby były to persony non grata w Ostrowcu Świętokrzyskim, których pozytywów pracy w KSZO już się nie pamięta?

Źródło artykułu: