Wymiana kurtuazji między Nenadem Bjelicą a Kostą Runjaiciem trwa dłużej niż od zeszłego tygodnia. Szkoleniowcy są w komitywie, a Chorwat przekazał Niemcowi informacje o klubie z województwa zachodniopomorskiego oraz PKO Ekstraklasie jeszcze przed podpisaniem przez Runjaicia kontraktu z Pogonią Szczecin. - Powinniście być mi wdzięczni za tamtą rozmowę - żartował Bjelica podczas wizyty w Szczecinie. Niespełna tydzień temu kluby zremisowały tam 0:0.
- Pierwszy mecz potwierdził, że Pogoń ma wysoką jakość. Od dawna pracuje z tym samym trenerem i gra w takim samym systemie. Ofensywni pomocnicy często zmieniają pozycje, przez co ta drużyna jest nieprzewidywalna i wprowadza zamieszanie na boisku - mówi Nenad Bjelica, trener NK Osijek na konferencji prasowej.
Bjelica wspomina o zasadzie Runjaicia, zgodnie z którą piłkarze Pogoni na połowie przeciwnika mają być elastyczni. Dlatego skrzydłowi wchodzą w role środkowych pomocników i odwrotnie. Bazowe ustawienie często nie ma przełożenia na boisku.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to się nie mieści w głowie! Zobacz, co ten Polak potrafi
- Kontrolowaliśmy grę Pogoni w Szczecinie, mimo to miała dwie albo trzy groźne szanse podbramkowe. W rewanżu zamierzamy być przede wszystkim groźniejsi z przodu. Sytuacja w naszej drużynie jest dobra. Po zwycięstwie z Hajdukiem Split nabraliśmy pewności siebie. Pogoń to poważna drużyna z wyrazistym stylem, ale będziemy dobrze przygotowani pod względem psychicznym i fizycznym - obiecuje Bjelica.
Konfrontacja w Osijeku rozpocznie się w czwartek o godzinie 21. Zostanie rozegrana w upalnych warunkach, a każdy remis po 90 minutach będzie jeszcze oznaczać dogrywkę.
- Nie zastanawiamy się, czy to dobrze, że nie obowiązuje reguła goli wyjazdowych. Musimy być lepsi od przeciwnika czy to w 90 minutach czy to w 120. Mamy jakość na ławce rezerwowych, co pokazał mecz z Hajdukiem. Zmiennicy dodali wyrazu naszej grze, a cała drużyna odwróciła wynik i pokazała, że jest silna mentalnie - wspomina Bjelica.
Czytaj także: Pogoń Szczecin bez kompleksów i zaliczki
Czytaj także: Lech Poznań zawiódł już na starcie sezonu