Bayern Monachium dawno temu ogłosił transfer Dayota Upamecano z RB Lipsk. Okazuje się jednak że, 22-letni Francuz w klauzuli odejścia miał wpisane, że w klubie z Red Bull Areny pozostanie do... 15 lipca. Działacze obu klubów prawdopodobnie przeoczyli ten zapis, co - jak pisze "Sport Bild" - mogło doprowadzić do kuriozalnej sytuacji.
Według umowy, obrońca powinien trenować z ekipą z Lipska do połowy tego miesiąca. W poniedziałek (5 lipca) piłkarz musiałby stawić się na treningu drużyny wicemistrza Niemiec, a RB zapłaciłoby mu... połowę miesięcznej pensji (ok. 200 tys. euro).
Na szczęście dla Upamecano, Bayern i RB doszły do porozumienia w tej niecodziennej sprawie. "Kluby zgodziły się ws. Upamecano. Zawodnik nie musi wypełniać kontraktu z Lipskiem do końca, czyli do 15 lipca. Rozpocznie przygotowania do sezonu w Bawarii" - czytamy w portalu bild.de.
ZOBACZ WIDEO: Nowe spojrzenie na zwolnienie Jerzego Brzęczka? "Zaczął zrywać się Bońkowi ze smyczy"
Bayern w dniach 5-6 lipca przeprowadzi badania i testy wytrzymałościowe. W środę (7 lipca) piłkarze przebywający obecnie w Monachium odbędą pierwszy trening. Jak pisał kilka dni temu "Bild", Julian Nagelsmann pozostaje w kontakcie z reprezentantami Niemiec, którzy grali na Euro 2020.
Nowy trener Bawarczyków rozmawiał także z Robertem Lewandowskim, który dostał zgodę na przedłużenie wakacji do 26 lipca (więcej TUTAJ).
Zobacz:
Co dalej z Robertem Lewandowskim? Wymowne słowa dyrektora Bayernu Monachium