Historia sędziego Żyro i kartki dla Djurdjevicia

Sobotnie derby Wielkopolski pomiędzy Lechem Poznań, a Groclinem Grodzisk Wlkp. zakończyły się zwycięstwem gospodarzy 2:1. Momentami atmosfera była bardzo nerwowa, na co wpływ miała czerwona kartka dla obrońcy poznaniaków, Ivana Djurdjevicia. Sporo kontrowersji było wokół osoby sędziego tego spotkania, Jarosława Żyro.

Już przed meczem w Poznaniu obawiano się pracy tego arbitra. Wszystkim bowiem przypominał się mecz z Groclinu z Jeziorakiem Iława, w którym Jarosław Żyro usunął aż czterech zawodników z Iławy. Na arbitra posypała się lawina krytyki i oskarżeń, choć jak sam twierdzi kartki były zupełnie słuszne i żałuję, że żadna telewizja nie transmitowała tego spotkania.

Lech chciał, aby to spotkanie sędziował ktoś inny, bowiem obawiał się, że Żyro będzie sprzyjał Groclinowi. Pierwsza połowa dostarczyła sporo powodów do dyskusji na temat pracy arbitra z Bydgoszczy. Nie licząc kilku mało ważnych decyzji, które budziły wątpliwość, najgłośniej było o usunięciu z boiska Djurdjevicia za dwie żółte kartki. Sytuacja ta miała miejsce w 31. minucie, gdy Serb sfaulował wychodzącego na czystą pozycję Filipa Ivanovskiego. Druga żółta kartka nie podlegała dyskusji, ale wydaje się, że pierwsza została pokazana dość pochopnie. Djurdjević wtedy walczył o piłkę z Radosławem Majewskim i w pewnym momencie trochę za mocno pomagał sobie rękoma. Wielu ekspertów ma wątpliwości, czy należał się za to zagranie nawet rzut wolny, bowiem nie raz na boisku dochodzi o wiele większych przepychanek, które nie są interpretowane jako przewinienia. Jarosław Żyro uznał to zagranie za faul taktyczny i ukarał lechitę żółtą kartką, choć jak przyznał po meczu, gdyby Majewski utrzymał się przy piłce to nie napomniałby serbskiego defensora. - Pierwsza żółta kartka? Chyba w Świerszczyku piszą takie coś - mówił po meczu Franciszek Smuda, trener Kolejorza.

W pierwszej połowie Żyro powinien ukarać również kartkami graczy z Grodziska Wlkp., ale tego nie uczynił. Pod koniec pierwszej połowy trzymał już w ręce żółty kartonik, ale widząc leżącego Piotra Piechniaka, który ostatecznie musiał boisko opuścić na noszach, mimo iż to on faulował, postanowił?darować pomocnikowi Groclinu.

W drugiej połowie doświadczony sędzia nie popełniał już większych błędów i prowadził zawody bez zarzutu. Czerwona kartka miała spory wpływ na przebieg meczu, ale Lech mimo osłabienia, zdobył komplet punktów.

Trener gości, Jacek Zieliński nie chciał komentować pracy sędziego i dodał, że był zdziwiony przedmeczowymi zarzutami pod adresem Jarosława Żyro. - Nie jestem od wydawania opinii na temat pracy sędziego. Byłem trochę zażenowany tym co się działo przed meczem. W prasie pojawiały się dziwne wycieczki wstecz. Myślę, że niepotrzebne było podgrzewanie atmosfery przed meczem drużyn, które zawsze sobie pomagały - stwierdził szkoleniowiec Groclinu.

Czerwona kartka dla Djurdjevicia doprowadziła do sporych emocji na ławkach trenerskich obu klubów. Franciszek Smuda miał coś do powiedzenia w kierunku ekipy gości, a Tadeusz Fajfer tym się tak rozzłościł, że nie pozostał dłużny i wbiegł na strefę gospodarzy. Całą sytuację uspokoił sędzia techniczny. - Nie chciałbym już do tego wracać - odpowiedział Smuda, pytany o wydarzenia z 31. minuty.

Komentarze (0)