W Lechii Gdańsk w latach 2017-20 należał do pewnych punktów pierwszej jedenastki, miał znaczący udział w wywalczeniu przez nią m.in. Pucharu Polski i brązowego medalu rozgrywek PKO Ekstraklasy. W rundzie wiosennej zeszłego sezonu Błażej Augustyn został jednak odstawiony na boczny tor i kilka miesięcy później odszedł.
Minął praktycznie rok od tamtych wydarzeń. W niedzielę 16 maja o godz. 17:30 jego Jagiellonia Białystok podejmie zespół z Pomorza, który wciąż walczy o udział w europejskich pucharach. Sentymentów na pewno nie będzie...
"Specjalnie się motywowałem"
Augustyn miał już okazję, by zmierzyć się z byłym klubem. Na inaugurację rundy wiosennej Jagiellonia wygrała na wyjeździe z Lechią (2:0), a on zaliczył pełne 90 minut i był jednym z najlepszych na boisku. - Nie ukrywam, że specjalnie się motywowałem. Chciałem zagrać na nosie temu panu, który mnie stąd się pozbył. Prosto w oczy mówił mi, że to nie on. Choć to długa historia - podkreślił w wypowiedzi dla oficjalnej strony internetowej klubu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to nie miało prawa się udać! Niesamowity trik gwiazdy
Augustyn zapowiedział wtedy, że o powyższej sytuacji opowie więcej dla mediów w późniejszym czasie. Od tamtej pory nie podejmował jednak tego tematu, więc póki co pozostały domysły o kogo chodziło: prezesa Adama Mandziarę czy trenera Piotra Stokowca? Z różnych wydarzeń można wywnioskować, że obaj mieli wpływ na jego odejście.
Zaległe wypłaty zapalnikiem
33-latek przez kilka sezonów miał pewne miejsce w podstawowym składzie zespołu z Gdańska. Zagrał 63 mecze, strzelił 5 goli. Jego problemy zaczęły się wkrótce po tym, gdy w rundzie jesiennej poprzedniego sezonu doznał kontuzji. Choć zapalnikiem konfliktu okazało się co innego. Niedługo póżniej wraz z kilkoma innymi piłkarzami złożył bowiem wniosek do klubu o zaległe wypłaty, co spotkało się z ogromnym niezadowoleniem działaczy. Dlatego też mimo szybko przebiegającej rekonwalescencji w przerwie zimowej otrzymał informację, że może szukać nowego pracodawcy.
Augustyn ostatecznie zdecydował się wypełnić kontrakt z Lechią obowiązujący do 30 czerwca 2020 roku. O grze nie było jednak mowy, pozostały mu jedynie treningi. W międzyczasie głośno zrobiło się o nim tylko, gdy na Twitterze wdał się w wymianę zdań na temat planowanych obniżek pensji z powodu wybuchu pandemii koronawirusa SARS-CoV-2. Do tego tuż przed startem rundy finałowej decyzją sztabu szkoleniowego został przesunięty do rezerw. Tak skończyła się jego przygoda z Pomorzem.
Augustyn przeniósł się do Jagiellonii w letnim oknie transferowym i dotąd zagrał dla niej 24 razy. Stokowiec nadal pracuje jako szkoleniowiec Lechii. Z kolei Mandziara niedawno zrezygnował z funkcji prezesa klubu, by zostać Przewodniczącym Rady Nadzorczej.