Finał Fortuna Pucharu Polski. Arka Gdynia chce upuścić krwi Rakowowi

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: piłkarze Arki Gdynia
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: piłkarze Arki Gdynia

Arka Gdynia nie jest faworytem w niedzielnym finale Fortuna Pucharu Polski z Rakowem Częstochowa. Żółto-niebiescy liczą jednak na sprawienie niespodzianki, jak w sezonie 2016/17. - Nie będziemy się bać - zapowiada trener Dariusz Marzec.

Gdyby w piłce nożnej obowiązywała zasada, że zespół lepszy zawsze wygrywa z tym słabszym, to Arka Gdynia nie miałaby czego szukać w finale Fortuna Pucharu Polski. Raków Częstochowa jest zespołem zdecydowanie wyżej notowanym i to ekipa prowadzona przez trenera Marka Papszuna jest wskazywana jako faworyt niedzielnego spotkania.

Sęk w tym, że podobnie myślał Piast Gliwice, który poległ w Gdyni na etapie półfinału. Raków musi mieć się na baczności, ponieważ Arka będzie chciała powtórzyć sukces sprzed czterech lat, gdy w finale wygrała po dogrywce z Lechem Poznań.

- Z jednej i drugiej strony będzie chęć zwycięstwa. Nie poddajemy się. Wręcz przeciwnie. Wierzymy, że możemy upuścić krwi Rakowowi. Wynik jest sprawą otwartą. Ktoś musi przegrać. Ktoś będzie po tym meczu niezadowolony. Raków jest zespołem wyżej notowanym, podchodzimy do tej drużyny z szacunkiem, ale nie będziemy się bać - mówił trener Dariusz Marzec na konferencji prasowej.

ZOBACZ WIDEO: Polski trener od lat wszystko dokładnie zapisuje. "Sporządzam książkę co pół sezonu"

Od paru tygodni w zespole Arki przekonywali, że absolutnym priorytetem dla gdyńskiego zespołu jest awans do PKO Ekstraklasy. Puchar Polski miał być wyłącznie dodatkiem. Wydaje się jednak, że po awansie do finału optyka na całą sytuację uległa zmianie. - Liga jest czymś, co interesuje nas najbardziej, ale traktujemy ją na równi z Pucharem Polski - przekonuje trener.

Raków wciąż bije się o drugie miejsce w PKO Ekstraklasie, z kolei Arka marzy o powrocie do elity. - Raków ma tę przewagę, że jest to zespół budowany od wielu lat. Są tam mocne fundamenty. My natomiast dopiero zaczęliśmy budować drużynę. Zimą mieliśmy kolejną przebudowę. Atutem Rakowa jest zgranie i doświadczenie - przyznał.

Szkoleniowiec Arki nie zamierza zdradzać taktyki na niedzielne spotkanie. - Nie chcemy się odkrywać przed przeciwnikiem. My analizujemy Raków, oni analizują nas. Każdy będzie chciał czymś zaskoczyć. Nie powiem czy zagramy na dwóch napastników, albo czy zagramy trójką środkowych obrońców, czy klasycznie czwórką z tyłu - mówił Marzec.

Początek spotkania Raków Częstochowa - Arka Gdynia w niedzielę o godz. 16.

CZYTAJ TAKŻE: 
Puchar Polski. Raków Częstochowa walczy z rozpraszaczami
Tabela PKO Ekstraklasy. Wciąż niewiele wiadomo

Źródło artykułu: