Ekspert o zwolnieniu Jerzego Brzęczka: Boniek miał o to do niego pretensje

ONS.pl / Pawel Kibitlewski / Na zdjęciu: Jerzy Brzęczek (z lewej) i Zbigniew Boniek
ONS.pl / Pawel Kibitlewski / Na zdjęciu: Jerzy Brzęczek (z lewej) i Zbigniew Boniek

Od zwolnienia Jerzego Brzęczka z funkcji selekcjonera reprezentacji Polski minęły już przeszło dwa miesiące. Nowe światło na tę sprawę rzucił Piotr Żelazny. - Boniek miał pretensje do Brzęczka, że nie rozwiązywał problemu z Lewandowskim - mówi.

- Boniek oczekiwał, że selekcjoner pojedzie do Lewandowskiego do Monachium i wyjaśni tę sprawę, a trener Brzęczek uznał, ze sprawa jest wyjaśniona - powiedział nam  autor magazynu "Kopalnia. Sztuka Futbolu".

Temat zwolnienia Jerzego Brzęczka ponownie został poruszony w programie "Sekcja Piłkarska" serwisu sport.pl, w którym Piotr Żelazny wypowiedział się na temat nieporozumień na linii Zbigniew Boniek - Jerzy Brzęczek.

- Taką znam wersję, że Zbigniew Boniek miał pretensje do Jerzego Brzęczka, że nie rozwiązywał problemu z Lewandowskim - podkreślił Żelazny w rozmowie z WP SportoweFakty.  - Ale to nie jest tak, że dlatego został zwolniony. To była po prostu jedna z przyczyn - podkreśla dziennikarz.

ZOBACZ WIDEO: Niepokojące słowa byłego prezesa PZPN przed meczami reprezentacji Polski. "Od razu skaczą na głęboką wodę"

Napięte relacje na linii Brzęczek - Lewandowski nie były tajemnicą od dłuższego czasu. Do historii przeszedł już słynny wywiad napastnika Bayernu, w którym przez 8 sekund wymownie milczał w odpowiedzi na pytanie o plan na mecz z Włochami. - Przed nami dużo rzeczy do poprawy, szczególnie w treningu, żeby wykorzystać każdy trening na maksa - nie gryzł się w język kapitan kadry.

Niezadowolenie z pracy selekcjonera, na konferencji po jego zwolnieniu, otwarcie wyraził także Zbigniew Boniek.

- Jeśli chcemy mieć nadzieję na najbliższą przyszłość, to musieliśmy coś zrobić. Czas jest idealny. Bądźmy szczerzy, drużyna trenera Brzęczka najlepszy mecz rozegrał z Włochami po trzech dniach pracy z kadrą. A dwa i pół roku później widzieliśmy, w którą stronę poszliśmy my, a w jaką poszli Włosi - mówił prezes PZPN.

Błędu poprzednika nie popełnił Paulo Sousa. Jedną z pierwszych decyzji Portugalczyka, po objęciu sterów kadry, był wylot do Monachium, gdzie spotkał się właśnie z Robertem Lewandowskim. Po wszystkim zamieścił w swoich social mediach wspólne zdjęcie, okraszając je wymownym podpisem.

"To przyjemność i wielkie wyzwanie, gdy kapitanem naszej drużyny jest najlepszy zawodnik na świecie! Razem jesteśmy zawsze silniejsi. Razem pójdziemy do przodu. Razem zawsze będziemy DRUŻYNĄ. Zróbmy to" - napisał Sousa.

Czytaj także:
Reprezentacja Polski na lata w TVP. Publiczny nadawca wygrał najważniejszy przetarg w historii
Najbardziej spektakularna obrona Jerzego Dudka? UEFA przypomniała ją nieprzypadkowo

Źródło artykułu: