Raków nie wykorzystał szansy i stracił dystans do Pogoni

PAP / Waldemar Deska / Na zdjęciu: Ivi Lopez i Richmond Boakye
PAP / Waldemar Deska / Na zdjęciu: Ivi Lopez i Richmond Boakye

Mimo kilku świetnych sytuacji nie padły bramki w meczu Rakowa Częstochowa z Górnikiem Zabrze. Bliżej wygranej byli gospodarze, którzy po tym wyniku tracą już cztery punkty do drugiej w tabeli Pogoni Szczecin.

W pierwszej połowie zdecydowanie lepszy był Raków Częstochowa, po przerwie korzystniej wyglądali piłkarze Górnika Zabrze, jednak żadna ze stron nie potrafiła postawić kropki nad "i" w momencie, gdy dominowała. W efekcie spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem.

Najlepszą okazję zmarnował w drugiej połowie rezerwowy Bartosz Nowak. Oddał mocny strzał przy bliższym słupku, ale świetnie interweniował Dominik Holec.

Raków przeważał od pierwszych minut. Wysoki pressing, szybki odbiór piłki. Zespół natychmiast zabrał się do pracy, jednak brakowało wykończenia. Do trzydziestego, nawet dwudziestego metra akcje się zazębiały, spore zagrożenie stwarzali Fran Tudor, Ivi Lopez czy Marcin Cebula, natomiast problemy zaczynały się w momencie, gdy przyszło oddać strzał. Te były lekkie, w środek bramki i najmniejszych problemów z obroną nie miał Martin Chudy.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szokujące sceny. Piłkarze niemal zlinczowali sędziego!

Górnik rzadko miał okazję zagrozić bramce Rakowa. Raz świetnego podania Jesusa Jimeneza nie wykorzystał Krzysztof Kubica, raz tylko ofiarna interwencja Andrzeja Niewulisa uchroniła gospodarzy przed sytuacją sam na sam Piotra Krawczyka. Był jeszcze strzał wspomnianego Jimeneza z rzutu wolnego, ale tylko w mur. I to w zasadzie tyle. Podopieczni Marcina Brosza mieli spore problemy z utrzymaniem się przy piłce, a gdy nadarzyła się okazja do kontrataku, to szwankowała skuteczność podań.

Dopiero od 46. minuty zabrzanie uporządkowali grę w środkowej strefie boiska, a pomogło w tym wejście na boisko Alasany Manneh'a. Raków nie miał już tyle swobody, a z biegiem czasu goście byli coraz groźniejsi. Oprócz wspomnianej sytuacji Nowaka były jeszcze okazje po stałych fragmentach gry, jednak - podobnie jak w przypadku Rakowa - szwankowała skuteczność.

Gospodarze byli zdezorientowani, nie mogli grać swojej gry. Przycisnęli dopiero w końcówce, a dwie świetne okazje miał rezerwowy Jakub Arak. Najpierw jednak strzelił obok słupka, a w ostatnich minutach meczu nie trafił w piłkę, stojąc trzy metry przed bramką. Bohaterem mógł zostać jeszcze Ivi Lopez, ale i on nie znalazł sposobu na dobrze dysponowanego bramkarza Górnika.

Ostatecznie żadna z drużyn nie potrafiła strzelić gola i Raków na pewno nie będzie z takiego obrotu spraw zadowolony, bo strata do drugiej w tabeli Pogoni Szczecin wzrosła do czterech punktów.

Raków Częstochowa - Górnik Zabrze 0:0

Składy:

Raków: Dominik Holec - Kamil Piątkowski, Andrzej Niewulis, Zoran Arsenić - Fran Tudor (83' Mateusz Wdowiak), Igor Sapała, Petr Schwarz, Ivi Lopez, Marcin Cebula (65' David Tijanić), Patryk Kun - Vladislavs Gutkovskis (75' Jakub Arak).

Górnik: Martin Chudy - Giannis Masouras (75' Bartosz Nowak), Przemysław Wiśniewski, Aleksander Paluszek, Adrian Gryszkiewicz, Michał Rostkowski (46' Erik Janza) - Roman Prochazka, Jesus Jimenez, Krzysztof Kubica - Piotr Krawczyk (46' Alasana Manneh), Richmond Boakye.

Żółte kartki: Gryszkiewicz, Masouras (Górnik).

Sędzia: Damian Kos (Gdańsk).

CZYTAJ TAKŻE:
Powrót, po którym spodziewano się więcej
Lech Poznań znów pod ścianą. Nie może już gubić punktów

Źródło artykułu: