Liverpool FC nigdy nie został wyeliminowany z europejskich pucharów, kiedy wygrał pierwsze spotkanie na wyjeździe. Takich rywalizacji było już 34. W dwumeczu z RB Lipsk sytuacja była odrobinę nietypowa, ponieważ toczyła się na neutralnym terenie. Ze względu na ograniczenia w podróżowaniu, spowodowane koronawirusem, drużyny Juergena Kloppa i Juliana Nagelsmanna ponownie spotkały się w Budapeszcie. Nie zmieniało to faktu, że po zwycięstwie 2:0 Liverpool miał za zadanie przedłużyć passę i dokończyć dzieło.
- Nie stworzyliśmy żadnego motywacyjnego filmu z cudownymi powrotami w historii. Piłkarze sami wiedzą, że w futbolu wydarzyło się już wiele szalonych historii - mówił na konferencji prasowej Julian Nagelsmann. Prowadzona przez niego drużyna z Lipska musiała w drugim meczu zaatakować. Nie było innego sposobu na podniesienie poziomu emocji.
Wicelider Bundesligi poszedł na wymianę ciosów z mistrzem Anglii. Liczne sytuacje podbramkowe, po obu stronach boiska, nie przyniosły ani korzyści, ani szkód podopiecznym Nagelsmanna, a czas pracował na korzyść Liverpoolu. Alisson poradził sobie ze strzałami Daniego Olmo i Kevina Kampla, a Peter Gulacsi z uderzeniami Diogo Joty oraz Mohameda Salaha.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ale błąd. Co ten obrońca zrobił?!
Pierwsza połowa kończyła się remisem 0:0, choć samo oglądanie meczu było przyjemniejsze niż trzy tygodnie temu. Na przykład w statystyce strzałów celnych było 5:2 dla zespołu z Anfield, a poprzednio było pięć prób w bramkę przez całe spotkanie. Liverpool FC nie grał kunktatorsko, dzięki czemu piłka przenosiła się spod jednego pod drugie pole karne.
Pozostało 45 minut, więc Nagelsmann wprowadził drugiego napastnika Alexandra Sorlotha za pomocnika Kevina Kampla. Norweg dołączył w przodzie do Yussufa Poulsena. W 65. minucie Sorloth oddał uderzenie z główki w poprzeczkę. Odrobina precyzji więcej i zmiennik dodałby pikanterii pojedynkowi. Wydaje się, że piłka posłana przez napastnika RB Lipsk była najważniejszą w środowy wieczór. Gol nie padł i wkrótce formalni goście zostali wypunktowani.
Liverpool dał się wyszumieć przeciwnikom i zaatakował. Zrobił to skutecznie. Petera Gulacsiego pokonał ponownie ten sam zestaw zawodników co trzy tygodnie temu. Na połowie RB Lipsk zrobiło się więcej miejsca, z czego skorzystali w 70. minucie Mohamed Salah i w 74. Sadio Mane. Egipcjanin oraz Senegalczyk przymierzyli idealnie i wynikiem 2:0 w rewanżu odebrali RB Lipsk resztki nadziei na awans.
Podopieczni Kloppa są w ćwierćfinale Ligi Mistrzów, a wygranie europejskiego pucharu może być dla nich jedyną szansą na wystąpienie w nim również w następnym sezonie. W Premier League mają dużo problemów, ale nie przenieśli ich na dwumecz z Bykami. Z wiceliderem Bundesligi wygrali przekonująco i nawet nie stracili gola przez 180 minut.
Liverpool FC - RB Lipsk 2:0 (0:0)
1:0 - Mohamed Salah 70'
2:0 - Sadio Mane 74'
Pierwszy mecz: 2:0. Awans: Liverpool FC
Składy:
Liverpool: Alisson - Trent Alexander-Arnold, Nathaniel Phillips, Ozan Kabak, Andrew Robertson (90' Kostas Tsimikas) - Georginio Wijnaldum (82' James Milner), Fabinho, Thiago Alcantara (72' Naby Keita) - Mohamed Salah, Diogo Jota (71' Divock Origi), Sadio Mane (89' Alex Oxlade-Chamberlain)
RB: Peter Gulacsi - Tyler Adams, Nordi Mukiele, Dayot Upamecano, Lukas Klostermann, Christopher Nkunku - Dani Olmo (72' Amadou Haidara), Kevin Kampl (46' Alexander Sorloth), Marcel Sabitzer, Emil Forsberg (60' Justin Kluivert) - Yussuf Poulsen (60' Hee-Chan Hwang)
Sędzia: Clement Turpin (Francja)
Czytaj także: Nieustraszony Inter Mediolan. Zabójcza skuteczność lidera
Czytaj także: Problemy zespołu Kamila Glika. To już 10 kolejek bez zwycięstwa