W pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów na Estadio Ramon Sanchez Pijzuan obejrzeliśmy aż pięć bramek. Borussia wygrała 3:2 na wyjeździe i znajduje się w zdecydowanie lepszym położeniu przed wtorkowym rewanżem.
W poprzedniej kolejce Bundesligi podopieczni trenera Edina Terzicia polegli w prestiżowym starciu z Bayernem Monachium (2:4). - Mam nadzieję, że dobrze przełknęliśmy ten wynik. Po dobrym początku meczu nie poradziliśmy sobie jednak z presją przeciwnika - stwierdził Marco Reus na konferencji prasowej.
Dortmundczycy liczą na kolejny błysk Erlinga Haalanda, który przed trzema tygodniami skompletował dublet. Dodatkowo bośniacki szkoleniowiec będzie miał większe pole manewru przy wyborze składu. - Cieszymy się, że mamy kogoś takiego, jak Erling. Powrót Thorgana Hazarda daje nam więcej opcji przy rotacji, nasz zespół jest teraz bardziej elastyczny - dodał Reus.
- Oni muszą wygrać, to jednak nie zmienia naszego podejścia. Wyjdziemy z podobnym nastawieniem, co na wyjeździe. Jeżeli uda nam się awansować, to będziemy bardzo dumni - zakończył. Wygląda na to, że niemiecka drużyna nie postawi wyłącznie na defensywę.
Mecz Borussia Dortmund - Sevilla FC odbędzie się we wtorek (9 marca) o godz. 21:00.
Czytaj także:
Liga Mistrzów. Sevilla chce zagrać w Dortmundzie bez obsesji na punkcie wyniku
Liga Mistrzów. Andrea Pirlo przed największym wyzwaniem. Skończy jak poprzednik?
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niecodzienna sytuacja w polu karnym. Przyjrzyj się sędziemu