Pierwsze decyzje Paulo Sousy w roli selekcjonera reprezentacji Polski wywołały mieszane uczucia wśród ekspertów. O ile np. Jerzy Dudek bardzo krytycznie odniósł się do wyborów Portugalczyka, to Dariusz Dziekanowski - w felietonie dla "Przeglądu Sportowego" - wypowiedział się w znacznie łagodniejszym tonie.
"Nie widzę nic złego w tego typu powołaniach. Uważam, że był to dyplomatyczny manewr. Wiadomo, wszystkich nie da się uszczęśliwić, znajdą się tacy, którzy przyczepią się do jednego czy drugiego nazwiska" - skomentował były reprezentant Polski.
W gronie powołanych (35 osób) są oczywiście "starzy wyjadacze", ale też młoda gwardia, która coraz odważniej atakuje pierwszą "jedenastkę" reprezentacji Polski. Znalazło się też miejsce dla tych, którzy nie grają w swoich zespołach - mowa tutaj m.in. o Kamilu Grosickim.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: strzał, rykoszet i... przepiękny gol. Ale miał farta!
"Portugalczyk pokazał, że ma rozeznanie w realiach naszej piłki. A jak wiadomo, w przypadku trenera, przychodzącego z zewnątrz, jest to element, który wzbudza najwięcej wątpliwości. Sousa wysłał sygnał do szerokiego grona piłkarzy: "obserwuję was" - zaznaczył Dziekanowski.
Portugalczyk wytypował nazwiska piłkarzy, którzy mają szansę na występy w marcowych meczach z Węgrami, Andorą i Anglią w ramach el. MŚ 2022. 15 marca lista ma zostać zawężona do ok. 25 nazwisk.
"Schody zaczynają się dopiero po pierwszych spotkaniach, kiedy albo trzeba skorygować błędy albo utrzymać wysoki poziom" - przyznał Dziekanowski.
Ramowy plan marcowego zgrupowania reprezentacji Polski:
21-22.03 - początek zgrupowania, zbiórka w Warszawie
25.03 - mecz z Węgrami (Budapeszt)
28.03 - mecz z Andorą (Warszawa)
31.03 - mecz z Anglią (Londyn)
Czytaj także:
- Wybór mógł być tylko jeden. Robert Lewandowski bohaterem w Niemczech
- Fatalna passa Liverpoolu trwa. Juergen Klopp jest bezradny. "To jest nasz problem"