We wrześniu minionego roku Luis Suarez opuścił szeregi Barcelony na rzecz Atletico Madryt. Urugwajski snajper zmienił pracodawcę na zasadzie transferu bezgotówkowego i podpisał kontrakt do końca czerwca 2022 roku. "Duma Katalonii" wciąż opłaca część jego wynagrodzenia.
Ronald Koeman z pewnością może żałować odejścia 34-latka. Suarez pewnie zmierza po tytuł króla strzelców Primera Division. Od początku tego sezonu wystąpił już w 16 spotkaniach, w których zdobył 14 bramek i zaliczył 2 asysty. W dużej mierze dzięki niemu drużyna Atletico zajmuje fotel lidera tabeli.
W audycji "El Transistor" zawodnik postanowił opowiedzieć o burzliwych kulisach przenosin do stołecznego zespołu. - Usłyszałem od klubu, że nie jestem już potrzebny. Ronald Koeman nie uwzględnił mnie w swoich planach. Nie spodziewałem się tego. Nie chciałem, aby moje dzieci widziały, jak odchodzę z Barcelony - stwierdził.
Napastnik nie narzekał na brak ofert. Jego nazwisko było także wymieniane w kontekście transferu do "Starej Damy". - Pojawiło się zainteresowanie ze strony innych klubów, w tym Juventusu. Chciałem podjąć najlepszą decyzję po komunikacie Barcelony. Diego Simeone przekonał mnie jednak swoją charyzmą do transferu do Atletico - podsumował.
Czytaj także:
Gerard Pique bez pardonu o Realu Madryt. Śmieje się z ich mistrzostwa
Fatalne informacje dla Barcelony. Nowe fakty ws. Ansu Fatiego
ZOBACZ WIDEO: Piłkarze zaszczepieni przeciwko COVID-19 przed mistrzostwami Europy? "Spokojnie czekamy na swoją kolej"