Cztery zwycięstwa w osiemnastu meczach i 14. miejsce w tabeli to z pewnością wynik, który nie ma prawa zadowalać szefów stołecznego klubu. Nie ma co szukać pocieszenia, ze inni (jak na przykład Schalke 04 Gelsenkirchen) mają gorzej. Po przegranej 1:4 (więcej TUTAJ) z Werderem Brema czara goryczy się przelała.
"Po przeanalizowaniu rozczarowujących wyników oraz negatywnym rozwoju zespołu w ostatnich tygodniach prezydium klubu Hertha BSC podjęło decyzję o rozwiązaniu umowy z dyrektorem zarządzającym Michaelem Preetzem ze skutkiem natychmiastowym. Był związany z naszym klubem przez prawie 25 lat, w tym połowę jako piłkarz" - czytamy w komunikacie klubu.
Hertha Berlin pożegnała również trenera Bruno Labbadię, który pracował w klubie od kwietnia 2020 roku. Po sobotniej porażce z Werderem szkoleniowiec stwierdził, że czuje się okropnie, a ten rezultat to bolesny zawód dla niego i zespołu.
ZOBACZ WIDEO: Jan Nowicki o zwolnieniu Jerzego Brzęczka. "Był świetnym piłkarzem, na trenera jednak nie wyglądał"
W niedzielę Hertha potwierdziła, że razem z Michael Preetzem żegna się również ze szkoleniowcem pierwszego zespołu.
- Trenerowi Labbadii należą się podziękowania za pracę, którą wykonał. Musimy jednak przyznać, że 17 punktów w 18 meczach stawia nas w bardzo trudnej sytuacji. Musimy więc dać zespołowi impuls w postaci nowego szkoleniowca - tłumaczy Carsten Schmidt, prezes zarządu.
Schmidt poinformował również, że nazwisko następcy Labbadii mamy poznać w ciągu najbliższych dni. Dla Krzysztofa Piątka będzie to już dziesiąty trener, z którym będzie pracował w zagranicznym klubie.
Hertha BSC trennt sich mit sofortiger Wirkung von @michaelpreetz und Bruno #Labbadia.https://t.co/t5LRxVjN0W #HaHoHe pic.twitter.com/Gf536xv8Tq
— Hertha BSC (@HerthaBSC) January 24, 2021
Czytaj też: To się musi udać! "Lewy" ma rekord na wyciągnięcie ręki