Według wcześniejszych informacji, na które powoływali się dziennikarze, prezes PZPN miał powiedzieć kapitanowi kadry o swoich planach wobec selekcjonera już wcześniej. W czwartek na konferencji prasowej podkreślał jednak, że tak nie było.
- Robert Lewandowski zadzwonił do mnie już po ogłoszeniu decyzji i pytał co się stało. Niczego z nim nie konsultowałem, bo nie mam w zwyczaju omawiać takich ruchów z zawodnikami. Nie zmienia to faktu, że kapitan kadry, najlepszy piłkarz świata musi mieć z selekcjonerem inne stosunki niż drużyna, ale takie, które służą dobru wszystkich. Chcę zaznaczyć, że do czasu rozmowy z trenerem Jerzym Brzęczkiem nie informowałem o tym nikogo - stwierdził Zbigniew Boniek.
Prezesa PZPN pytano o reakcję "Lewego" na zmiany w reprezentacji, lecz tu był dość powściągliwy. - To była prywatna rozmowa i wydaje mi się, że nie ma potrzeby upubliczniać jej treści. Nie chcę więcej mówić na ten temat. Jeśli ktoś chciałby poznać reakcję Roberta, powinien pytać jego. Ja w tej rozmowie przekazałem mu informację i potwierdziłem decyzję o zmianie selekcjonera.
Boniek przyznał, że trzęsienie ziemi, do jakiego doszło w kadrze, to także zasługa zawodników. - Gdyby oni grali dobrze w każdym meczu i wykonywali to co chciał selekcjoner, problemu by nie było i całej sytuacji z dymisją byśmy nie mieli.
Nowym opiekunem reprezentacji Polski został Paulo Sousa. Boniek podkreślił, że Lewandowski o tym nie wiedział i nie miał żadnego wpływu na nominację. - Jestem zaskoczony takimi pytaniami. Robert jest najważniejszym ogniwem w kadrze, lecz jego rola jest inna niż prezesa PZPN.
ZOBACZ WIDEO: Jerzy Engel ostrzega nowego selekcjonera reprezentacji Polski. "Przeskok jest kolosalny"