Spójrzmy na sprawy realistycznie: szanse reprezentacji Polski na wyjście z grupy I (Anglia, Polska, Węgry, Albania, Andora, San Marino - przyp. red.) do mundialu z pierwszego miejsca są niewielkie. Ale drugie miejsce jest zdecydowanie w naszym zasięgu. Właściwie każde niższe jest nie do przyjęcia.
Mieliśmy w ostatnich latach nieco szczęścia w losowaniu rywali, teraz mamy pecha. Rachunek prawdopodobieństwa... Trafiliśmy na jedną z najmocniejszych drużyn Europy. Reprezentacja Anglii dziś aspiruje do tego, by być na samym szczycie futbolu. To oczywiście bardzo trudne, bo - wydaje się - takie drużyny jak Belgia czy Francja są dziś dla Wyspiarzy poza zasięgiem. A jednak Anglicy są dziś w grupie pościgowej, mają ogromną jakość indywidualną, bardzo rozwinęli się jako drużyna. Niestety w przeciwieństwie do nas.
Anglia to jeden z najtrudniejszych przeciwników, jakiego mogliśmy wylosować w eliminacjach do mistrzostw świata 2022. Trudno patrzeć optymistycznie na nasze szanse na zajęcie pierwszego miejsca w grupie. Oczywiście, dopóki piłka w grze wszystko może się zdarzyć, ale drużyna Garetha Southgate’a jest od lat na fali wznoszącej i właśnie w okolicach 2021-22 powinna osiągnąć apogeum.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: potężny strzał, odrobina szczęścia i... fantastyczny gol. Palce lizać!
Podczas ostatniego mundialu Anglicy zajęli 4. miejsce, eliminacje do EURO 2020 (a właściwie 2021) przeszli jak burza, byli najskuteczniejszą - licząc średnią bramek na mecz - drużyną na kontynencie.
Na szczegółowe analizy przyjdzie czas. Czy jednak powinniśmy się bać? W tej chwili raczej tak niż nie. W latach 2014-2016 Polska była drużyną gotową rywalizować z najlepszymi reprezentacjami Europy, Anglia była w dołku. Ale sytuacja się zmieniła. Angielskie fantastyczne pokolenie "urosło", a nasi zawodnicy się zestarzeli. Mecze w Lidze Narodów z krajami takimi jak Portugalia, Włochy czy Holandia pokazały nam, że z czasem zaliczyliśmy spory zjazd. Anglikom spróbujemy więc urwać punkty. Jest to możliwe, ale potrzeba dużo szczęścia.
Na pewno mundial 2022 roku to będzie jedna z ostatnich szans najlepszego polskiego pokolenia od dawien dawna na osiągnięcie międzynarodowego sukcesu. Oczywiście wcześniej jest jeszcze EURO 2021. Ale trzeba brać pod uwagę, że dziś Robert Lewandowski ma 32 lata. Oczywiście, że jest w fantastycznej formie, ale tak naprawdę nie znamy dnia ani godziny, gdy jego organizm nie będzie w stanie wytrzymywać tak wysokich obrotów jak do tej pory. Do 2022 roku powinien dociągnąć.
Trzeba jednak pamiętać, że i inni nasi czołowi zawodnicy – Kamil Grosicki i Kamil Glik – w 2022 roku będą mieli po 34 lata. Grzegorz Krychowiak będzie miał lat 32. Kilku prawie oldbojów na kluczowych pozycjach...no to już się robi problem. Młodzi dziś są w stanie rywalizować z rezerwami Finlandii czy Bośni, ale w meczu z Włochami w ostatniej edycji Ligi Narodów, a więc topową drużyną Europy, jak wszyscy chyba widzieli, nie do końca wiedzieli, co się dzieje na boisku. Nasza ławka jest dosyć szeroka, ale to jeszcze nie jest wysoki poziom międzynarodowy.
Jasne, w ciągu dwóch lat sporo się zmieni, wielu zawodników zdobędzie doświadczenie, zaliczy pewnie skok jakościowy. Liczę na Sebastiana Walukiewicza czy Jakuba Modera.
Tak więc na pierwsze miejsce w grupie nie ma sensu się nastawiać, raczej liczyć na niespodziankę. A pozostali? Można przyjąć, że Węgrzy to rywal na przeciętnym poziomie. W eliminacjach do mistrzostw Europy, przeciwko Bułgarii czy Islandii, pokazali się z niezłej strony, mieli też "furę szczęścia", ale to nie jest zespół, który powinien nam zagrozić. Podobnie Albania. Lars Lagerback powiedział kiedyś, że europejskie drużyny z miejsc 8-30 są na podobnym poziomie, różnicę robi jeden czynnik/zawodnik, taki jak Robert Lewandowski. Ani Węgrzy, ani Albańczycy nie mają – nawet bez Lewandowskiego - jakości indywidualnej zbliżonej do naszej. Z Lewandowskim nie ma o czym mówić.