Ku zaskoczeniu wielu kibiców czeski snajper jest bardzo ważną postacią Legii Warszawa w bieżących rozgrywkach PKO Ekstraklasy. W tej chwili trudno wyobrazić sobie atak drużyny prowadzonej przez Czesława Michniewicza bez Tomasa Pekharta.
31-latek w lutym został sprowadzony do stołecznego zespołu z UD Las Palmas. W trwającym sezonie ligowym notuje fantastyczne liczby. Pekhart zagrał w 10 spotkaniach, w których 9 razy pokonywał bramkarzy rywali.
Aktualnie napastnik Legii jest liderem klasyfikacji strzelców. Za jego plecami znajdują się Jakov Puljić z Jagiellonii Białystok, a także Jesus Jimenez z Górnika Zabrze - obaj mają po 8 bramek.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: potężny strzał, odrobina szczęścia i... fantastyczny gol. Palce lizać!
Pekhart w rozmowie z serwisem sport.tvp.pl wyznał, że nie zależy mu na indywidualnych osiągnięciach. – Szczerze mówiąc, nie zawracam sobie tym głowy. Miejsce w tej klasyfikacji nie jest dla mnie ważne. Istotniejszy jest fakt, by zdobywać bramki, które będą dawały punkty i zwycięstwa całej drużynie. Byłoby fajnie zostać królem strzelców, ale teraz? Emocjonowanie się takim wyścigiem nie jest dla mnie ważne. Kluczowa jest drużynowa nagroda na koniec sezonu w postaci mistrzostwa Polski - powiedział.
– Nie można być egoistą, grając w drużynie. Zespołowość jest bardzo ważna, bo wszyscy pracujemy na sukces - uzupełnił ofensywny piłkarz.
Po 12 rozegranych kolejkach drużyna Legii Warszawa z 26-punktowym dorobkiem przewodzi ligowej tabeli.
Czytaj także:
PKO Ekstraklasa. Legia - Lechia. Hit rozczarował, trzy punkty zostały jednak w Warszawie
Bandycki faul na Bartoszu Kapustce. Cud, że nic mu się nie stało!