Liga Mistrzów. Brutalna prawda o naszej piłce. Polska na peryferiach wielkiego futbolu

Getty Images / TF-Images / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
Getty Images / TF-Images / Na zdjęciu: Robert Lewandowski

Polska to 9. najludniejsze państwo Europy, ale pod względem liczby piłkarzy w Lidze Mistrzów zajmuje dopiero 20. miejsce. Na jednego Polaka w Champions League przypada 5,49 mln mieszkańców kraju - to jeden z najgorszych współczynników w Europie.

Robert Lewandowski to król strzelców poprzedniej edycji Champions League i Piłkarz Roku UEFA, ale wyczyny "Lewego" zamazują obraz o polskich piłkarzach w elicie. Wśród 651 zgłoszonych do gry w Lidze Mistrzów 2020/21 Europejczyków jest tylko 7 Polaków - nasi piłkarze stanowią mniej niż jeden procent zawodników biorących udział w najważniejszych i najbardziej prestiżowych klubowych rozgrywkach piłkarskich na świecie. Mniej, ponieważ do graczy ze Starego Kontynentu trzeba doliczyć piłkarzy z obu Ameryk, Afryki, Azji i Australii.

Najliczniej w Lidze Mistrzów reprezentowani są aktualni mistrzowie świata. W kadrach uczestników Champions League jest aż 81 Francuzów, a aż 34 z nich występuje w zagranicznych klubach. Poza Francją największe przedstawicielstwo w Lidze Mistrzów mają Hiszpania (72) i... Brazylia (67). Na kolejnych miejscach są Niemcy (55), Rosja (52) i Ukraina (48).

Jeden na pięć milionów

Dwa ostatnie kraje tak mocną reprezentację zawdzięczają udziałom swoich zespołów w rozgrywkach - w zagranicznych klubach-uczestnikach Champions League gra tylko jeden Rosjanin i pięciu Ukraińców. Do trwającej edycji Ligi Mistrzów dostały się też drużyny z 13 innych państw, ale mistrza Polski w fazie grupowej Champions League zabrakło już po raz czwarty z rzędu. To jeden z powodów, dla których polscy piłkarze stanowią mniej niż jeden procent uczestników Ligi Mistrzów.

ZOBACZ WIDEO: Roman Kosecki wspomina spotkania z Diego Maradoną. "Geniusz piłkarski"

Ale nawet na tle innych krajów, które również nie mają swojego przedstawiciela w fazie grupowej, Polska wygląda ubogo. W wieczory takie jak wtorkowy, kiedy na boisku zabraknie Roberta Lewandowskiego (więcej TUTAJ) i Grzegorza Krychowiaka (więcej TUTAJ), Polacy mogą zazdrościć Chorwatom (14), Serbom (13), Szwajcarom (11) czy Szwedom (9), którzy mają więcej swoich graczy w Lidze Mistrzów. A warto zauważyć, że te kraje razem wzięte zamieszkuje mniej ludzi (29,46 mln) niż samą Polskę (38,35 mln)

Najmocniej reprezentowane kraje w Lidze Mistrzów:

MKrajPiłkarze w Lidze MistrzówLiczba mieszkańcówPiłkarz w LM na mieszkańca kraju
1. Francja 81 66,26 mln 1 na 0,82 mln
2. Hiszpania 72 47,74 mln 1 na 0,66 mln
3. Brazylia 67 210,68 mln 1 na 3,14 mln
4. Niemcy 55 80,99 mln 1 na 1,5 mln
5. Rosja 52 142,47 mln 1 na 2,74 mln

Bezlitosna dla polskiego futbolu jest też relacja piłkarzy w Lidze Mistrzów do mieszkańców kraju: jeden Lewandowski czy Krychowiak przypada na 5,49 mln rodaków. Z krajów strefy UEFA, które mają swoich graczy w tej edycji Champions League, ten współczynnik niższy mają jedynie Azerbejdżan, Izrael, Turcja i Bułgaria. Na drugim biegunie są Dania, Chorwacja, Słowenia, Belgia i Portugalia.

Najwyższy stosunek liczby piłkarzy w LM do ludności kraju:

MKrajMieszkańcy kraju na piłkarza w LMPiłkarze w LM
1. Dania 232 tys. 24
2. Chorwacja 319 tys. 14
3. Słowenia 332 tys. 6
4. Belgia 387 tys. 27
5. Portugalia 450 tys. 24

Najniższy stosunek liczby piłkarzy w LM do ludności kraju:

MKrajMieszkańcy kraju na piłkarza w LMPiłkarze w LM
1. Azerbejdżan 9,82 mln 1
2. Izrael 8,83 mln 1
3. Turcja 7,42 mln 11
4. Bułgaria 6,92 mln 1
5. Polska 5,49 mln 7

Polska jest 9. najludniejszym państwem Europy, ale pod względem liczby zawodników w Lidze Mistrzów zajmuje dopiero 20. miejsce na Starym Kontynencie. Na 39 krajów mających swoich ludzi w tej edycji Champions League.

Przed nami są Francja (81), Hiszpania (72), Niemcy (55), Rosja (52), Ukraina (48), Włochy (47), Anglia (39), Holandia (33), Belgia (27), Portugalia (24), Dania (24), Grecja (14), Chorwacja (14), Serbia (13), Węgry (12), Austria (11), Szwajcaria (11), Turcja (11) i Szwecja (9).

A jeśli doliczyć do tego graczy spoza Europy, Biało-Czerwoni spadają na 27. lokatę za wspomnianą Brazylię (67) oraz Argentynę (23), Urugwaj (12), Senegal (11), Maroko (10), Stany Zjednoczone (9) i Kolumbię (8).

Elita nie dla nas, brak klasy średniej

Polacy na salony są wpuszczani bardzo rzadko, a nasze piłkarstwo nie wykształciło też aspirującej klasy średniej. Oprócz lechitów w Lidze Europy 2020/21 bierze udział jeszcze tylko 6 Polaków. A w tych rozgrywkach występuje przecież 48 zespołów, a nie 32 jak w Lidze Mistrzów, więc Polacy stanowią jeszcze skromniejszy odsetek wszystkich uczestników niż w Champions League.

Raptem 22 Polaków gra w tej chwili w czterech z pięciu najlepszych lig Europy - Jerzy Brzęczek nie zmontowałby z nich nawet kadry na Euro 2020, bo wśród nich jest tylko 18 graczy z pola, a reszta to bramkarze. Z kolei tych grających w poprzednim sezonie o czołowe lokaty Polaków na palcach jednej dłoni policzyłby emerytowany drwal: to Lewandowski i Piszczek w Bundeslidze i Szczęsny w Serie A. Reszta  naszych piłkarzy zasila ligowych średniaków albo zespoły walczące o utrzymanie w lidze.

We Francji nie mamy nikogo, w angielskiej Premier League jest 4 naszych piłkarzy, w hiszpańskiej LaLidze - jeden (przyspawany do ławki Damian Kądzior), w niemieckiej Bundeslidze - 7, a we włoskiej Serie A - 11. W ostatnich latach największy ruch panował na trasie Polska - Włochy właśnie. Dlaczego kluby z Italii sięgają po graczy PKO Ekstraklasy, a te z innych z topowych lig raczej omijają polskie rozgrywki?

- Liga włoska jest dla naszych graczy przyjazna, bo nie jest to liga tak intensywna jak niemiecka czy angielska, albo nawet czołówka ligi francuskiej - tłumaczył nam niedawno Artur Płatek, skaut Borussii Dortmund.

- Polski piłkarz nie jest wystarczająco dobrze wyszkolony technicznie ani nie wytrzymuje tego poziomu intensywności, który jest w Niemczech. Pod względem intensywności Bundesligę i Ekstraklasę dzielą lata świetlne, a ta różnica tylko się pogłębia - zauważył Płatek.

Im wcześniej, tym lepiej

Nieprzypadkowo dziś w Lidze Mistrzów mamy tylko piłkarzy, którzy nie zdążyli przesiąknąć PKO Ekstraklasą i nabrać w niej złych, niepożądanych na najwyższym poziomie nawyków. Grzegorz Krychowiak, Wojciech Szczęsny i Szymon Czyż wyjechali z Polski jako juniorzy bez kontaktu z ESA.

Łukasza Piszczka Hertha Berlin zakontraktowała jako 19-latka bez kontaktu z piłką seniorską w Polsce, choć akurat on został potem na trzy sezony wypożyczony do Zagłębia Lubin i przygodę z Bundesligą zaczął, mając 22 lata. W identycznym wieku z Lecha do Borussii przeniósł się Robert Lewandowski, a tylko rok starsi w chwili ruszenia na emigrację byli Maciej Rybus i Tomasz Kędziora.

Szybki wyjazd z kraju to jeden z fundamentów udanej kariery za granicą. Przecież także w poprzedniej Lidze Mistrzów Polskę reprezentowali z - wyjątkiem Damiana Kądziora - piłkarze, którzy albo opuścili kraj jako juniorzy przed debiutem w ekstraklasie jak Piotr Zieliński czy Marcin Bułka albo wyfrunęli z Polski przy pierwszej okazji jak Arkadiusz Milik (19 lat) czy Jakub Piotrowski (21 lat).

Polacy w Lidze Mistrzów 2020/21:

ZawodnikKlubMecze w LM 2020/21Mecze w LM ogółemDebiut w LM
Robert Lewandowski Bayern Monachium 4 94 2011/12
Wojciech Szczęsny Juventus Turyn 4 54 2010/11
Łukasz Piszczek Borussia Dortmund 1 52 2011/12
Grzegorz Krychowiak Lokomotiw Moskwa 4 28 2015/16
Maciej Rybus Lokomotiw Moskwa 4 15 2016/17
Tomasz Kędziora Dynamo Kijów 4 4 2020/21
Szymon Czyż Lazio Rzym 1 1 2020/21
Komentarze (19)
avatar
Tony Adam
1.12.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Czemu się tutaj dziwić, jeżeli polskie kluby w LM i LE grają na zasadzie "wypadku przy pracy", a nie rokrocznie. Awans Reprezentacji na ME, czy MŚ, to już jest sukces, natomiast wyjście z grupy Czytaj całość
avatar
Jurek 150
1.12.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To dotyczy nie tylko piłki nożnej Dotyczy tez innych dyscyplin. Z roku na rok jest coraz gorzej Za czasów złej komuny byliśmy potęgą światową w sporcie. A teraz dzieciaki mięczaki wf-y w szkoł Czytaj całość
avatar
Fanka Rożera
1.12.2020
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Brutalna prawda jest taka, że Legia nie byłaby w tym roku mistrzem Polski, gdyby nie pomoc sędziów oraz pochlebstwa o rzekomej potędze Legii pseudo redaktorów i pseudo dziennikarzy. 
avatar
Bo Zien
1.12.2020
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Nie ma dnia co by Ledowski nie byl na pierwszej stronie wp to zakrawa na mdlosci. 
avatar
Dżorcz Klunej
1.12.2020
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Ekstraklase można by nazwać żałosną Imitacją futbolu. Chociaż może zbyt mocne, jak na ligę gdzie maksymalnie dwie drużyny grają w Europejskich pucharach i to z jakim skutkiem?