Kilka przypadków zarażeń COVID-19 u kluczowych piłkarzy Jagiellonii Białystok skomplikowało pracę dla trenera Bogdana Zająca. Jego zespół poradził sobie jednak z problemami kadrowymi i efektownie pokonał (5:2) Wisłę Płock, co uspokoiło nieco nerwową atmosferę wokół niego.
Najbliższym przeciwnikiem piłkarzy podlaskiego klubu będzie Stal Mielec. Możliwe, że w tym spotkaniu do drużyny powróci część z niedostępnych ostatnio graczy, m.in. kapitan Taras Romanczuk. - Mamy już potwierdzone, że wynik jego ostatniego testu był ujemny. Jest też po badaniach i nie ma przeciwskazań by z nami trenował. Jeśli jednak chodzi o grę to czas pokaże - wyjawił szkoleniowiec Jagi podczas konferencji prasowej.
Wbrew pozorom przed meczem ze Stalą Zając nadal ma więcej zmartwień niż powodów do radości, a szczególnie dużo myślenia czeka go nad obsadą środka obrony. Karę zawieszenia za nadmiar żółtych kartek musi odcierpieć Bogdan Tiru. Być może lukę po nim wypełni Ivan Runje, który nieoficjalnie był w grupie zakażonych koronawirusem SARS-CoV-2, ale jest już zdrowy. Wciąż nie ma jednak pewności co do jego występu, a dochodzi też kilka braków na innych pozycjach spowodowanych kontuzjami i chorobami.
Mecz Jagiellonii ze Stalą jest zaplanowany na sobotę 28 listopada o godz. 15 (transmisję telewizyjną przeprowadzi Canal+ Sport - przyp. WP) i Zając nie ukrywa, że skład bez znaków zapytania będzie można określić dopiero tuż przed nim. Zresztą bez względu na niego jest przygotowany na trudną przeprawę. - Czeka nas szarpany mecz, w którym będzie toczyła się prawdziwa wojna o piłkę. Myślę, że kto ją dłużej utrzyma ten stworzy swoje szanse. Na pewno przed nami dużo walki i musimy być na to przygotowani - zauważył.
Zając o swoim podopiecznym: To pokazują wielcy piłkarze>>>
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: potężny strzał, odrobina szczęścia i... fantastyczny gol. Palce lizać!