PKO Ekstraklasa: Jagiellonia Białystok - Wisła Płock. Strzelanina na Podlasiu i hat-trick Chorwata. Jaga się przełamała

PAP / Artur Reszko / Na zdjęciu: piłkarze Jagiellonii Białystok
PAP / Artur Reszko / Na zdjęciu: piłkarze Jagiellonii Białystok

Były kuriozalne zagrania, ale też i piękne akcje, efektowne asysty oraz aż 7 goli! Hat-trickiem błysnął Jakov Puljić, a Jagiellonia Białystok pokonała 5:2 (2:0) Wisłę Płock w meczu 10. kolejki PKO Ekstraklasy i przerwała serię trzech porażek.

Z Białegostoku, Kuba Cimoszko

Poniedziałkowy listopadowy wieczór, wiatr hulający po pustych krzesełkach i dwie drużyny grające jeden z najbardziej topornych futboli w PKO Ekstraklasie w ostatnich tygodniach. Mecz Jagiellonii Białystok z Wisłą Płock raczej nie przyciągał zbytniej uwagi. A szkoda, bo okazał się najciekawszym w całej kolejce. Były w nim piękne akcje oraz zagrania światowej klasy, ale też i momenty niczym z kabaretu. Goli również nie zabrakło. Zresztą czasem padały tak niespodziewanie, że można było je przegapić...

Już początek tego starcia pokazał, że warto poświęcić na nie czas. Ledwo minął bowiem kwadrans, a gospodarze prowadzili 2:0. Do tego oba trafienia były tyleż interesujące, co i kuriozalne.

Worek z bramkami rozwiązał w 13. minucie Jakov Puljić, który wykorzystał sprytne rozegranie rzutu wolnego sprzed pola karnego. Tuż przed nim wydawało się, że do strzału szykuje się Ariel Borysiuk. W związku z tym jeden z rywali położył się za murem swoich kolegów, by być ratunkiem na wypadek jego nieszczelności. Niemniej ostatecznie zamiast pomóc zaszkodził, ponieważ w ten sposób łamał linię spalonego. Sytuację zauważył Martin Pospisil, który podał płasko na piąty metr i po chwili Krzysztof Kamiński musiał wyciągać piłkę z siatki:

Przyjezdni nie zdążyli na dobre otrząsnąć się po stracie pierwszego gola, a musieli po raz kolejny wznawiać grę od środka. I znowu mogli sami sobie pluć w brodę. Zaczęło się od kompletnie nieudanego wrzutu z autu debiutującego Szymona Pankiewicza, po którym piłka poleciała w... górę i została przejęta przez Piotra Pyrdoła. Ten jednak "przysnął" i dał się przepchnąć Tomasowi Prikrylowi. Szybki rajd środkiem i podanie w "szesnastkę" do Jesusa Imaza skończyło się pewnym płaskim uderzeniem tego ostatniego w sytuacji sam na sam z bramkarzem.

Postawa Jagi była ogromnym zaskoczeniem. Przed meczem próbowała ona bowiem przełożyć go z powodu małej epidemii koronawirusa SARS-COV-2 w klubie. Nie dostała na to jednak zgody władz ligi i trener Bogdan Zając musiał sobie poradzić z nieobecnością kluczowych graczy, m.in. Tarasa Romanczuka, Ivana Runje, Macieja Makuszewskiego czy Pawła Olszewskiego. Zadanie miał tym trudniejsze, że w kadrze brakowało też kilku kontuzjowanych graczy np. Pavelsa Steinborsa. Mimo to podołał bardzo dobrze.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ryiad Mahrez zrobił z obrońców pośmiewisko

Po nieudanym początku meczu Wisła znalazła się w trudnym położeniu. W jej grze często pojawiała się duża niedokładność i dość dobrze zapowiadające się ataki przepadały w trakcie wejścia w najważniejszą fazę. Do tego choć zestawiona naprędce linia defensywna Jagi grała chaotycznie, to ostatecznie nie dopuszczała rywali do dogodnych sytuacji w swoim polu karnym. Z kolei próby z dystansu mijały cel. Dlatego też nie może dziwić, że w pierwszej połowie nie udało się nawiązać kontaktu.

W szatni podopiecznych trenera Radosława Sobolewskiego musiało być gorąco. Plan na grę na pewno uległ modyfikacjom, zresztą najlepiej świadczyły o tym aż 3 zmiany przed drugą połową. Wszystko runęło jednak już po 14... sekundach. Szybkie wznowienie Jagi, długa piłka na Prikryla i jego fenomenalne zagranie w pole karne oraz pewny strzał Puljicia spowodowały, że trzeba było odrobić już trzybramkową stratę.

Mimo fatalnej sytuacji Wisła nie zamierzała się poddać. Rzuciła niemal wszystkie siły do ataku i w 50. minucie przełamała obronę Jagiellonii. Akcja lewym skrzydłem, płaskie dośrodkowanie i przypadkowy "krzyżak" Pospisila sprawiły, że piłka znalazła się u stojącego tuż przed bramką wprowadzonego Dawida Kocyły. Wykończenie było formalnością. Można by powiedzieć, że zza chmur wyjrzało słońce...

Goście dostali zastrzyku nowych sił i wyglądało, że za chwilę ruszą w pogoń za rywalem. Siedzący na loży VIP prezes gospodarzy Cezary Kulesza co chwilę podrywał się zdenerwowany i krzyczał w stronę boiska po nieudanych oraz nerwowych zagraniach swoich piłkarzy. Ostatecznie przetrwali oni jednak te trudne chwile i tuż po godzinie gry wyprowadzili dwa zabójcze ciosy. Najpierw po centrze Bartłomieja Wdowika z rzutu rożnego oraz nieudanym wybiciu Giorgiego Merebaszwiliego do bezpańskiej piłki w polu karnym dopadł Pospisil i huknął z powietrza między rywalami, a kilka minut później akcja w trójkącie Imaz - Prikryl - Puljić zakończyła się mierzonym strzałem tego ostatniego z linii pola karnego w dolny róg bramki Kamińskiego.

Chorwat skompletował hat-tricka (drugiego w historii występów Jagiellonii w PKO Ekstraklasie - przyp. WP) i mógł spokojnie opuścić boisko. Na tablicy wyników widniało 5:1 i choć czasu było jeszcze sporo, to Wisła powoli musiała zacząć godzić się z porażką. Jej rozmiary udało jej się jeszcze zmniejszyć po rzucie rożnym w 71. minucie. Wtedy to w zamieszaniu w polu karnym Damian Węglarz odbił trudny strzał Alana Urygi, ale najszybciej do piłki dopadł Damian Rasak i nie miał kłopotów ze skuteczną dobitką.

Trafienie 24-latka okazało się ostatnim podczas tego wieczoru. Co prawda w końcówce swoje szanse mieli jeszcze wprowadzeni w drugiej części Filip Lesniak i Patryk Tuszyński, ale obaj przegrali pojedynki z bramkarzem. Dzięki temu piłkarze Jagi mogła się cieszyć z efektownie wyglądającej wygranej 5:2 i przełamania "czarnej serii" z ostatnich tygodni.

Jagiellonia Białystok - Wisła Płock 5:2 (2:0)
1:0 - Jakov Puljić 14'
2:0 - Jesus Imaz 16'
3:0 - Jakov Puljić 46'
3:1 - Dawid Kocyła 50'
4:1 - Martin Pospisil 62'
5:1 - Jakov Puljić 66'
5:2 - Damian Rasak 71'

Składy:

Jagiellonia Białystok: Damian Węglarz - Szymon Pankiewicz, Bogdan Tiru, Błażej Augustyn, Bartłomiej Wdowik (83'Bodvar Bodvarsson) - Ariel Borysiuk (83' Fernan Lopez), Martin Pospisil - Tomas Prikryl (77' Bartosz Bida), Jesus Imaz, Przemysław Mystkowski (69' Kamil Wojtkowski) - Jakov Puljić (69' Fiodor Cernych).

Wisła Płock: Krzysztof Kamiński - Damian Zbozień, Alan Uryga, Milan Obradović, Angel Garcia Cabezali - Damian Rasak (89' Dusan Lagator) - Torgil Gjertsen, Mateusz Szwoch (46' Dawid Kocyła), Wojciech Szumilas (46' Filip Lesniak), Piotr Pyrdoł (46' Giorgi Merebaszwili) - Airam Cabrera (72' Patryk Tuszyński).

Żółte kartki: Bogdan Tiru - trener Radosław Sobolewski, Dawid Kocyła.

Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń).

Widzów: -

Źródło artykułu: