Liga Europy. Jak Lech goni Legię

PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu: Mikael Ishak (w środku) walczy o piłkę
PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu: Mikael Ishak (w środku) walczy o piłkę

Po awansie do Ligi Mistrzów budżet Legii przekraczał 200 milionów złotych. Brak gry w fazie grupowej pucharów mocno go zredukował. Z kolei Lech Poznań odrabia straty.

Jak bardzo opłaca się gra w pucharach prezesi Legii przekonali się w latach 2011-17. Pięć awansów do fazy grupowej europejskich rozgrywek i trzykrotna gra w pucharach na wiosnę pozwoliła Legii wypracować zdecydowanie najwyższy budżet ze wszystkich drużyn ekstraklasy. W 2015 roku wynosił 108 milionów złotych, ale zakwalifikowanie się do fazy grupowej Ligi Mistrzów sezon później wystrzeliło klub na księżyc. Z raportu finansowego ekstraklasy wynika, że mistrzowie Polski zanotowali wówczas gigantyczny skok przychodów. Wynosił 207,4 mln zł.

Duże spadki

Zmieniły się wówczas proporcje przychodów Legii. Aż 55 proc. zysku pochodziło z praw do transmisji. 26 proc. z działań komercyjnych, 19 proc. z dnia meczowego. Ale odpadnięcie zespołu w eliminacjach w sezonie 2017/18 znacznie zredukowało budżet warszawskiego zespołu. Odnotowano niższy przychód - 138 milionów zł, natomiast w kolejnych latach jeszcze bardziej malał. Piłkarze zawodzili na boisku. Legia odpadała z Astaną, Sheriffem Tiraspol, Spartakiem Trnava, Dudelange. Później doszły jeszcze mniej kompromitujące porażki, ale równie bolesne - z Glasgow Rangers, Omonią Nikozja i Karabachem Agdam. W efekcie, od sezonu 2016/17 Legii nie było na poważnym etapie pucharów. Na arenie międzynarodowej stała się synonimem obciachu.

Na mniejszą skalę brak awansu do pucharów dotknął Lecha Poznań. W 2015 roku "Kolejorz" występował w fazie grupowej Ligi Europy. Nie zachwycił, zajął trzecie miejsce wygrywając tylko jedno spotkanie, ale z tytułu gry w pucharach miał wpływ do kasy na poziomie 23 mln zł. Rok później przychody Lecha spadły o 29 procent. W następnych latach drużyna dwukrotnie odpadał w eliminacjach. Do grupy europejskich rozgrywek "Kolejorz" wrócił w obecnym sezonie. Za samo przejście rund kwalifikacyjnych i wygraną ze Standardem Liege, wicemistrz kraju już teraz zarobił ponad 20 mln złotych z tytułu premii od UEFA.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nożyce, poprzeczka, a potem... coś niewiarygodnego! To może być bramka roku

Wyprzedaże

Legia najboleśniej odczuła spadek w przychodach od sezonu, w którym grała w Lidze Mistrzów. W 2018 r. jej przychód wynosił 100 mln zł, w poprzednim roku - 123 mln zł. Pamiętajmy jednak, że w międzyczasie i Lech i Legia ratowały się wyprzedażą najlepszych zawodników. Z Warszawy wyjeżdżali najlepsi. Sebastian Szymański kosztował Dynamo Moskwa 5,5 miliona euro, Radosław Majecki został sprzedany za 7 mln euro do Francji, a Jarosław Niezgoda odszedł za 3,6 mln euro do ligi amerykańskiej. Tego lata klub porozumiał się również z angielskim Brighton, ale ponad 5 mln euro za Michała Karbownika wydaje się promocyjną ceną. Zwłaszcza, że prezes Dariusz Mioduski w pewnym momencie oczekiwał za swój brylant około 10 mln euro.

Lech też łatał dziury. Z transferów Tomasza Kędziory, Dawida Kownackiego, Jana Bednarka, Karola Linettego czy Tamasa Kadara zarobił we wcześniejszych latach ponad 17 mln euro (około 76,5 mln zł). A w tym roku, choć nie musiał, sprzedał trzech piłkarzy: Roberta Gumnego, Kamila Jóźwiaka i Jakuba Modera, co zasili klubową kasę podobną kwotą.

Transfery stały się bardzo ważnym źródłem dochodów dla polskich klubów. Świadczy o tym raport "Deloitte". "2019 r. klubom ekstraklasy udało się wypracować 572,3 mln zł przychodów. Do tego należy doliczyć jeszcze rekordowe 155,7 mln zł wpływów z tytułu transferów, z czego 92 proc. stanowią transakcje zagraniczne. Prowadząca w rankingu Legia Warszawa w tym sezonie powiększyła swoją przewagę, a na drugie miejsce podium, wyprzedzając Lecha Poznań, wskoczyła Lechia Gdańsk".

"Deloitte" przychody Lecha za 2019 r. oszacowano na 46,1 mln zł. Z kolei Legii na 123,9 mln zł.

Ośrodek mógł się zwrócić

Poznaniacy pną się w górę w finansowym starciu z Legią. Z transferów i pucharów za ten sezon już teraz zarobili prawie sto milionów złotych. Zakładając, że Legia grałaby w Europie w ostatnich latach, z samych pucharów mogłaby w większości pokryć budowę ośrodka treningowego, otwartego w lipcu. Legia Training Center, czyli kompleks dla klubowej akademii i pierwszej drużyny, kosztował 100 milionów złotych.

[url=/pilka-nozna/911267/pko-ekstraklasa-marek-saganowski-po-odejsciu-z-legii-nowy-trener-nie-byl-zainter]PKO Ekstraklasa. Marek Saganowski po odejściu z Legii: Nowy trener nie był zainteresowany współpracą

[/url]Roman Kosecki o śmierci Diego Maradony: Był moim idolem. Powiedziałem mu to

Komentarze (12)
avatar
hack
27.11.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Legia grała w Europie w latach 2011/2017 i skończyły się gdy w 2017 r Mioduski został jedynym właścicielem Legia Holding, odkupując udziały od Leśnodorskiego i Wadzla. Z tym prezesem, a szczegó Czytaj całość
avatar
Ires
26.11.2020
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Kiedyś mieli 20 mln budżetu a grali o klasę lepszą piłkę 
avatar
zbych22
26.11.2020
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
A co to jest za wielka kasa? Na tle klubów coś znaczących w Europie są to ochłapy i nimi podnieca się Skwierawski. 
avatar
Daryl Dixon
26.11.2020
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Kasa, kasa, kasa. Pan "dziennikarz" zapomniał tylko o jednym. W przeciwieństwie do Lecha, Legia (podobnie jak m.in. Widzew, ŁKS, Pogoń czy Polonia) spłaciła całe swoje zadłużenie. Na spłatę ITI Czytaj całość
avatar
Białe Legiony
26.11.2020
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Zawirowania między byłymi i obecnym właścicielem Legii spowodowały że hajs z LM ... "rozpłynął" się. Ale z optymizmem patrzymy w przyszłość , ... po nocy zawsze przychodzi dzień :)