Konfrontacja z Holandią będzie ostatnią Polski w fazie grupowej Ligi Narodów i w 2020 roku. Drużyna Jerzego Brzęczka ma nadal możliwość zakwalifikowania się do turnieju finałowego, jednak po poprzednim, newralgicznym meczu jest ona mała. Biało-Czerwoni w złym stylu przegrali z Włochami 0:2 i z pierwszego spadli na trzecie miejsce w tabeli.
- Zagraliśmy słabo we Włoszech i tu nie ma wielkiej filozofii. Każdy nie może doczekać się kolejnego meczu z Holandią. Każdy po słabym występie chce się jak najszybciej poprawić. Holandia przyjechała po trzy punkty, nie szokuje mnie to, ale my również chcemy wygrać - mówi Mateusz Klich.
Holandia zagra w Polsce między innymi bez Jaspera Cillessena, Nathana Ake, a przede wszystkim Virgila Van Dijka. Poważna kontuzja wykluczyła defensora Liverpool FC z gry na kilka miesięcy.
- Jeżeli wypada Van Dijk, to wypada 50 procent obrony Holandii - uważa pomocnik reprezentacji Polski. - To chyba najlepszy stoper na świecie. Jego kontuzja to duża strata dla Holandii. Domyślam się, że jego zmiennik da z siebie maksa, ponieważ przy zdrowym Van Dijku nigdy nie zagrałby. Znam Holendrów i wiem, że dobrze grają w piłkę. Pod względem wyprowadzenia dubler Van Dijka na pewno będzie dobry, ale w bronieniu nie ma drugiego takiego jak Van Dijk.
Klich występował na holenderskich boiskach. Od 2013 do 2014 roku był zawodnikiem Zwolle, natomiast od 2016 do 2017 roku wyróżniał się w Eredivisie w barwach Twente Enschede. Występami w tym zespole zapracował na transfer do Leeds United, którego piłkarzem jest do teraz.
Mecz w Chorzowie rozpocznie się w środę o godzinie 20:45.
Czytaj także: Ronald de Boer: Lewandowski jest jak cyngiel
Czytaj także: Holandia o klasę lepsza od Bośni. Polska zostaje w najwyższej dywizji
ZOBACZ WIDEO: Liga Narodów. 8 sekund ciszy Lewandowskiego. "Pewne słowa powinny paść między trenerem a drużyną"