Reprezentacja Włoch jest o krok od wygrania grupy A1 i awansu do turnieju finałowego Ligi Narodów. "Squadra Azzurra" jest liderem po zwycięstwie 2:0 nad Polską. Rywale całkowicie zdominowali Biało-Czerwonych i mogli wygrać jeszcze wyżej.
Włosi jednak mieli mnóstwo problemów przed meczem. Wielu zawodników nie mogło zagrać z powodu kontuzji, zakażenia koronawirusem lub przymusowej izolacji. Andrea Belotti jednak po meczu przyznał, że to tylko jeszcze bardziej zmotywowało jego zespół.
- Z każdym dniem coraz więcej zawodników opuszczało zgrupowanie. Powiedzieliśmy sobie, że musimy być z tego powodu jeszcze bardziej zjednoczeni. To był wspaniały występ i udowodniliśmy, że pod każdym względem jesteśmy lepsi od Polski - cytuje napastnika Torino portal football-italia.net.
W Polsce znowu wróciła dyskusja, czy selekcjoner Jerzy Brzęczek nadaje się do prowadzenia drużyny narodowej. W drużynie znowu jest zła atmosfera. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja u naszego przeciwnika.
- Jesteśmy jak rodzina. Przyjeżdżając na kadrę, czujemy się, jak syn, którego obejmuje ojciec. Tak właśnie się czujemy, gdy wykonujemy międzynarodowe obowiązki. Wystarczy spojrzeć sobie w oczy, aby wiedzieć, co mamy robić. Dedykujemy zwycięstwo selekcjonerowi Roberto Manciniemu i wszystkim, którzy są na kwarantannie. Rozmawialiśmy z trenerem przed meczem i widzieliśmy, jak mu jest przykro, że nie może być z nami - dodał Belotti.
Włosi w ostatniej kolejce Ligi Narodów grają z ostatnią w tabeli Bośnią i Hercegowiną. Wystarczy, że wygrają, a wtedy bez patrzenia na innych zapewnią sobie awans do finału.
Liga Narodów. Osiem sekund, które przejdą do historii. Wymowna cisza podczas wywiadu z Robertem Lewandowskim >>
Liga Narodów. Włochy - Polska. Jan Tomaszewski: Dla Brzęczka to za wysokie progi >>
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: absurdalna sytuacja w polskiej lidze. Koszmarny babol sędziego!