Działacze PZPN wielokrotnie wyrażali się niezbyt pochlebnie na temat holenderskiego szkoleniowca, natomiast ten, nie pozostawał im dłużny. Najsłynniejszy konflikt, Leo Beenhakker miał z Antonim Piechniczkiem. Nie jest również tajemnicą, że niemal jedynym zwolennikiem Holendra w piłkarskiej centrali był Michał Listkiewicz, którego już przy Miodowej nie ma.
- Leo Beenakkera, jak każdego jego poprzednika, atakują media. Przecież gdyby atakował go PZPN, on już by tu nie pracował. Wydział Szkolenia oferował mu nawet współpracę, tylko że Beenhakker tą propozycję odrzucił - twierdzi Jerzy Engel, który dodaje jednocześnie, że działacze nie byli przeciwni zatrudnianiu Beenhakkera.
- Nie byłem przeciwny zatrudnianiu Leo Beenhakkera, ale w ogóle jakiegokolwiek trenera z zagranicy. Zresztą nie tylko ja, ale cały ówczesny Wydział Szkolenia z Antonim Piechniczkiem na czele. Nie byliśmy zapatrzeni w polskich szkoleniowców - zapewnia Engel w rozmowie z Przeglądem Sportowym.
Nie jest tajemnicą, że powoli zbliża się kres pracy Beenhakkera w Polsce. Jeśli reprezentacja Polski awansuje do przyszłorocznych Mistrzostw Świata w Republice Południowej Afryki, po ich zakończeniu, Holender opuści Polskę. Uczyni to jeszcze wcześniej, jeśli jesienne mecze eliminacyjne zakończą się klęską.
A to nie jest wykluczone, bowiem Polacy mają bardzo trudną sytuację w grupie. Mimo że losowanie grup eliminacyjnych, zostało w Polsce przyjęte z dużym optymizmem, to Polacy nie poradzili sobie z większością rywali i mają spore problemy z uzyskaniem awansu na mundial. Jeśli Polska wywalczyłaby awans, wówczas byłby to trzeci turniej Mistrzostw Świata pod rząd, w którym udział brali by biało-czerwoni.
Kolejne spotkania, polska reprezentacja rozegra we wrześniu. Rywalami biało-czerwonych będą reprezentacje Irlandii Północnej oraz Słowenii. W końcowej fazie eliminacji, Polacy spotkają się jeszcze z Czechami oraz Słowacją. Z tego grona, w pierwszym meczu Polacy uporali się jedynie z zespołem czeskim, który pokonali w Chorzowie 2:1.
Wielokrotnie spekulowano w ostatnich miesiącach na temat tego kto może być następcą Beenhakkera. Jeszcze kilka miesięcy temu, wysoko stały akcje Henryka Kasperczaka oraz Macieja Skorży. Jednak po spadku Górnika z ekstraklasy oraz porażce Wisły z Levadią Tallin, akcje obu szkoleniowców uległy znacznej dewaluacji.
Obecnie, głównym kandydatem wydaje się być Franciszek Smuda. Były szkoleniowiec Lecha Poznań nie ukrywa, że od dawna marzy o możliwości poprowadzenia reprezentacji Polski. Teraz nadarza się mu okazja, bowiem jest jedynym szkoleniowcem z marką, pozostającym bez pracy a w dodatku nie splamiony klęską w poprzednim sezonie.
- Podczas finałów Euro 2012 biało-czerwonych powinien poprowadzić Polak. Nie zdradzę kogo mam na myśli. Mam trzech kandydatów. Nie potwierdzam i nie zaprzeczam, że wśród nich jest Franciszek Smuda - krótko ucina dyrektor sportowy PZPN w rozmowie z Przeglądem Sportowym.