Liga Europy. Co za mecz Polaka. Dwa gole przeciwko Rangers

PAP/EPA / Robert Perry / Sebastian Szymański w meczu Fenerbahce z Rangers FC
PAP/EPA / Robert Perry / Sebastian Szymański w meczu Fenerbahce z Rangers FC

Sebastian Szymański robił, co potrafił, żeby Fenerbahce awansowało do ćwierćfinału Ligi Europy. Jego dwa gole doprowadziły do konkursu rzutów karnych. W nim skuteczniejsi okazali się Rangers FC.

Dużo wskazywało na to, że Jose Mourinho tym razem zobaczy decydujące rundy europejskich pucharów tylko jako widz. Fenerbahce SK nie poradziło sobie w pierwszym meczu z Rangersami i w Glasgow stanęło przed trudnym zadaniem odrobienia strat 1:3. Sebastian Szymański był w podstawowym składzie Fenerbahce i nie zamierzał składać broni.

I właśnie Polak wskrzesił nadzieję na awans zespołu z Turcji w końcówce pierwszej połowy. Sebastian Szymański strzelił efektownego gola na 1:0. Wpakował piłkę pod poprzeczkę kopnięciem z woleja po dośrodkowaniu z lewego skrzydła Filipa Kosticia. Kadrowicz Michała Probierza cieszył się pierwszym golem w edycji Ligi Europy, którego w indywidualnych statystykach dołożył do wcześniejszych trzech asyst.

Nie był to koniec popisu Sebastiana Szymańskiego, który w 73. minucie ponownie pokonał bramkarza Rangersów. Tym razem gol był mniej efektowny, ale równie cenny. Polak dostawił stopę do podania Merta Muldura. Niewiele później, przy wyniku 2:0 dla Fenerbahce, sędzia musiał zarządzić dogrywkę. Ostatecznie o awansie decydował konkurs rzutów karnych, a w nim o jeden strzał skuteczniejsi byli Rangersi.

ZOBACZ WIDEO: Absurdalna sytuacja w amatorskiej lidze. Najbardziej groteskowe pudło roku

W czwartek wieczorem zagrały na własnym stadionie dwa kluby z Premier League. Oba nie były w komfortowej sytuacji przed rewanżem. Manchester United przynajmniej nie musiał odrabiać strat po remisie 1:1 w pierwszym meczu z Realem Sociedad. Drużyna Rubena Amorima mogła potwierdzić wysoką formę z rozegranego w weekend meczu z Arsenalem FC. I nawet do bramki Realu strzelał ten sam piłkarz co do bramki Kanonierów. Po trzech uderzeniach Bruno Fernandesa piłkarze z Manchesteru prowadzili 3:1. Wynik na 4:1 ustalił Diogo Dalot.

Tottenham Hotspur przegrał w pierwszym meczu z AZ 0:1. Tym samym musiał gonić w rewanżu w Londynie. Potrzebował lepszej dyspozycji niż w poprzednim, zremisowanym 2:2 meczu z AFC Bournemouth w Premier League. I nie rozczarował. Tak samo jak Manchester United wykorzystał atut własnego stadionu i zapewnił sobie awans do ćwierćfinału zwycięstwem 3:1. Wilson Odobert strzelił dwa gole, a jednego dołożył James Maddison.

FCSB było jedną z rewelacji sezonu w europejskich pucharach. Drużyna z Bukaresztu powróciła do dalekich rund. Porażka 1:3 z Olympique Lyon nie zapowiadała jednak awansu aż do ćwierćfinału Ligi Europy. Drużyna z Ligue 1 miała postawić pieczątkę na awansie w rewanżu u siebie. Zrobiła to w efektownym stylu zwycięstwem 4:0.

1/8 finału Ligi Konferencji:

Rangers FC - Fenerbahce SK 0:2 k. 3:2 (0:1, 0:2, 0:2)
0:1 - Sebastian Szymański 45'
0:2 - Sebastian Szymański 73'

Pierwszy mecz: 3:1. Awans: Rangers FC

Manchester United - Real Sociedad 4:1 (1:1)
0:1 - Mikel Oyarzabal (k.) 10'
1:1 - Bruno Fernandes (k.) 16'
2:1 - Bruno Fernandes (k.) 50'
3:1 - Bruno Fernandes 88'
4:1 - Diogo Dalot 90'

Pierwszy mecz: 1:1. Awans: Manchester United

Tottenham Hotspur - AZ 3:1 (1:0)
1:0 - Wilson Odobert 26'
2:0 - James Maddison 48'
2:1 - Peer Koopmeiners 63'
3:1 - Wilson Odobert 74'

Pierwszy mecz: 0:1. Awans: Tottenham Hotspur

Olympique Lyon - FCSB 4:0 (2:0)
1:0 - Georges Mikautadze 14'
2:0 - Ernest Nuamah 38'
3:0 - Georges Mikautadze 47'
4:0 - Ernest Nuamah 88'

Pierwszy mecz: 3:1. Awans: Olympique Lyon

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści