We wtorkowy wieczór Bayern Monachium poinformował o pierwszym przypadku koronawirusa w seniorskiej drużynie. Pozytywny wynik testu otrzymał Serge Gnabry. Kilka godzin wcześniej pomocnik trenował razem z pozostałymi piłkarzami Bayernu, dlatego mecz z Atletico Madryt nagle stanął pod znakiem zapytania.
Środowe, ponowne testy, u pozostałych piłkarzy mistrza Niemiec dały jednak wynik negatywny. Tym samym mogli przystąpić do wieczornego meczu z Atletico i spotkanie rozpoczęło się zgodnie z planem. Oczywiście zabrakło w nim Gnabry'ego, który odbywa kwarantannę w swoim domu.
- Wszyscy zdawaliśmy sobie sprawę, że prędzej czy później koronawirus nas dotknie. Stało się i musimy poradzić sobie z tą sytuacją - mówił jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego Hansi Flick dla "Sky". - Na szczęście Serge nie ma żadnych objawów. Rozmawiałem z nim przez dłuższy czas we wtorek - dodał.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kapitalny gol w MLS. Takiej bramki nie powstydziłby się nawet Cristiano Ronaldo
Zakażenie Gnabry'ego skomentował również szef Bayernu Karl-Heinz Rummenigge. - Nawet z równania matematycznego wychodziło, że w pewnym momencie i gracz Bayernu będzie miał koronawirusa. Szkoda, że tak się stało, bo Serge jest dla nas ważnym graczem.
- Oczywiście tak jak od początku pandemii tak i w tym przypadku ściśle współpracowaliśmy z departamentem zdrowia. Dostaliśmy zgodę na rozegranie meczu. Chciałbym za to podziękować, ponieważ terminarz jest tak napięty, że nie ma rezerwowych dat - dodał Rummenigge, cytowany przez portal sport.de.
Na razie bez Gnabry'ego Bayern również radzi sobie świetnie. Do przerwy obrońca tytułu prowadził 2:0 z Atletico Madryt w meczu 1. kolejki nowego sezonu Ligi Mistrzów.
Czytaj także:
Robert Lewandowski ponownie zdobędzie tytuł króla strzelców? Jest faworytem wśród bukmacherów
Robert Lewandowski wspiera małą Amelkę. Przekazał cenną koszulkę na licytację