Była 83. minuta meczu Jagiellonii Białystok z Podbeskidziem Bielsko-Biała (2:2), gdy Maciej Makuszewski usiadł na murawie i zgłosił konieczność zmiany. Dla trenera Bogdana Zająca oznaczało to spory problem, bo na ławce rezerwowych brakowało zawodników na bok pomocy. Ostatecznie więc desygnował do gry w jego miejsce... bocznego obrońcę Andreja Kadleca.
Powyższa sytuacja dobitnie obnażyła braki w kadrze podlaskiego klubu. - Liczba skrzydłowych jest niezadowalająca - odpowiedział krótko 47-letni szkoleniowiec, gdy zapytaliśmy go na konferencji prasowej o stan takich piłkarzy w kontekście rywalizacji w PKO Ekstraklasie podczas obecnego sezonu.
Dobrą informacją dla kibiców Jagi będzie to, że działacze szukają nowych piłkarzy. Od dłuższego czasu trwają m.in. starania o pozyskanie Fiodora Cernycha, który w latach 2015-17 był już graczem tego zespołu. Zresztą prowadzenie z nim rozmów potwierdził ostatnio Zając, a według "Przeglądu Sportowego" do podpisania umowy dojdzie najprawdopodobniej w najbliższych dniach.
29-latek może grać na pozycji skrzydłowego bądź napastnika. Obecnie jest wolnym zawodnikiem po tym, gdy na początku września rozwiązał za porozumieniem stron kontrakt z Dinamo Moskwa. W poprzednim sezonie zagrał 12 meczów na wypożyczeniu w FK Orenburg, a także regularnie występował w reprezentacji Litwy (jest jej kapitanem - przyp. WP).
Okienko transferowe w Polsce potrwa do 30 września. W trakcie jego trwania Jagiellonia pozyskała już Błażeja Augustyna, Macieja Masa, Pavelsa Steinborsa, Szymona Sobczaka i Mateusz Wyjadłowskiego.
Hiszpan testowany przez Jagę, kibice chcą powrotu Litwina>>>
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się strzela w polskiej III lidze