Gareth Bale nie ma przyszłości w Realu Madryt. Walijczyk został definitywnie skreślony przez trenera Zinedine'a Zidane'a, a sam piłkarz nie okazuje większej ambicji. Odpowiada mu marginalna rola w zespole i pobieranie wysokiej pensji. Ma więcej wolnego czasu i może poświęcić się swojej największej pasji - grze w golfa.
Taki układ oczywiście nie odpowiada Realowi Madryt, który w dobie koronawirusa szuka oszczędności na wielu płaszczyznach. Prezydent Florentino Perez za wszelką cenę chce pozbyć się skrzydłowego i gotowy jest na desperacki krok.
"Real Madryt jest w stanie pokryć połowę należnego wynagrodzenia Walijczyka, aby tylko zmusić go do odejścia do innego klubu" - informuje angielski "The Telegraph".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak bawią się hiszpańscy piłkarze
Najbardziej prawdopodobny kierunek to odejście Bale'a do Manchesteru United. Dla Czerwonych Diabłów byłaby to wyjątkowa okazja. Nowy pracodawca, podpisując z Walijczykiem dwuletni kontrakt musiałby mu płacić tylko 7 milionów euro netto rocznie.
Ostatnie miesiące nie są udane dla Garetha Bale'a. Były kontuzje i problemy z formą. Przed rewanżowym starciem Realu Madryt z Manchesterem City w Lidze Mistrzów Walijczyk natomiast wolał grać w golfa, niż trenować z drużyną. Podczas spotkania też nie oglądaliśmy go na murawie. Odmówił występu.
Gareth Bale rozegrał dla Realu łącznie 251 meczów, w których strzelił 105 bramek. Jego kontrakt wygasa 30 czerwca 2022 roku.
Zobacz także: Agenci CBA w siedzibie PZPN i 16 wojewódzkich związków
Zobacz także: Robert Lewandowski i dzień, który zmienił polską piłkę