Dariusz Mioduski w rozmowie z naszym portalem szybko odbił pytanie o styl gry w rundach eliminacyjnych. Nie krył, że przymyka oko na jakość, bo na początku w pucharach liczy się tylko wynik. Jak widać, jedno idzie z drugim w parze. Do Warszawy przyjechała trochę lepsza drużyna niż mistrz Irlandii Północnej i Legia nie miała nic do powiedzenia. Przegrała będąc zespołem zdecydowanie słabszym.
Omonia grała inaczej niż Linfield FC - odważniej, szybciej. Gospodarze zbyt łatwo wpuszczali rywali pod swoje pole karne i zespół z Cypru się nakręcał. Wystarczyło posłuchać, co krzyczą do siebie gracze Legii. Wymuszali na sobie szybszą grę. Znowu brakowało zaskoczenia, zrywu. Tym razem się to zemściło.
Michał Karbownik jak zawsze odważnie szarżował na skrzydle. Ale kiedy zbliżał się do szesnastki, tracił głowę, a później piłkę. Thomas Pekhart głównie walczył o długie piłki grane przez Artura Boruca. Ale kiedy w pierwszych minutach miał niezłą sytuację, z kilku metrów, uderzył wysoko nad bramką. Legia stwarzała mało sytuacji. Przed przerwą, w jednej akcji dwa razy była blisko gola. Strzał Macieja Rosołka wybronił najpierw obrońca Omonii, a dobitkę Waleriana Gwilii zablokował inny z graczy gości.
ZOBACZ WIDEO: Nie tylko FIFA The Best. Robert Lewandowski ma szansę na kolejną prestiżową nagrodę
Później tempo podkręcała drużyna z Cypru. Najpierw było tylko ostrzeżenie. Eric Bautheac miał dużo miejsca w polu karnym i powinien przynajmniej oddać celny strzał. Uderzył jednak bardzo wysoko. Chwilę później Karbownik się zagapił i stracił piłkę. Jordi Gomez kopnął mocno z daleka, ale Boruc odbił piłkę na rzut rożny.
Druga połowa zaczęła się obiecująco dla mistrzów Polski. Po dobrze wykonanym rzucie rożnym, Pekhart trafił w słupek. I na tym skończyły się pozytywy, a zaczęły problemy Legii. W 56. minucie drugą żółtą kartkę obejrzał Igor Lewczuk i zszedł z boiska. Zaraz po tej sytuacji Omonia mogła zdobyć bramkę. Boruc uratował Legię, strącił piłkę na poprzeczkę. Bramkarz był pewnym punktem drużyny. Po kolejnej akcji Cypryjczyków i groźnym dośrodkowaniu, też dobrze interweniował.
Grę Legii przez chwilę ożywił z przodu Jose Kante. Napastnik po wejściu na boisko mocno naciskał obronę Omonii. Wypracował świetną szansę Filipowi Mladenoviciowi. Zawodnik gospodarzy uderzył bardzo mocno z lewej nogi, ale Fabiano spisał się bez zarzutu. Później Kante podawał do Bartosza Kapustki jednak były gracz Leicester City był dobrze kryty i strzelił niecelnie.
Po 90 minutach było 0:0 i doszło do dogrywki. Tuż po jej rozpoczęciu gospodarze popełnili serię błędów. Mladenović stracił piłką pod bramką w prostej sytuacji, gracze Omonii przenieśli grę w pole karne Legii, a tam Artur Jędrzejczyk sfaulował Michale Durisie. Kibice Legii mogli mieć nadzieję, że Artur Boruc obroni karnego, bo w swojej karierze robił to już wiele razy. Bramkarz rzucił się w dobry róg, ale strzał Jordiego Gomeza był bardzo precyzyjny i Omonia objęła prowadzenie.
Drugą połowę dogrywki legioniści zaczęli tak, jak pierwszą. Goście przeprowadzili szybką akcję na skrzydle, po dośrodkowaniu Ernest Asante gola głową strzelił Thiago i wyrzucił mistrzów Polski z eliminacji Ligi Mistrzów. Legia pozostaje w grze o fazę grupową Ligi Europy - kwalifikacje do tych rozgrywek zacznie od trzeciej rundy.
Legia Warszawa - Omonia Nikozja 0:2 (0:0) p. d.
0:1 - Jordi Gomez 92' (k.)
0:2 - Thiago 106'
Legia: Artur Boruc - Michał Karbownik, Igor Lewczuk, Artur Jędrzejczyk, Filip Mladenović - Domagoj Antolić, Bartosz Slisz, Luquinhas, Walerian Gwilia [(60' Mateusz Wieteska) 108' Andre Martins], Maciej Rosołek (78' Bartosz Kapustka) - Tomas Pekhart (61' Jose Kante).
Omonia: Fabiano - Marinos Tzionis (76' Ernest Asante), Michael Luftner, Adam Lang, Jan Lecjaks - Vitor Gomes (103' Charalampos Mavrias), Giannis Koussoulos, Jordi Gomez, Thiago (112' Kiko), Michal Duris - Eric Bautheac (91' Loizos Loizou).
Sędziował: Nathan Verboomen (Belgia).
Żółte kartki: Lewczuk, Luquinhas (Legia) oraz Thiago, Gomes, Gomez (Omonia).
Czerwona kartka: Lewczuk 56' - druga żółta kartka.
Widzów: brak.