[b]
[/b]Grzegorz Lato to trzeci najlepszy strzelec w historii występów w reprezentacji. W stu spotkaniach zdobył 45 bramek. To również król strzelców mistrzostw świata z 1974 roku i dwukrotny brązowy medalista MŚ z 74 i 82 roku. Z kadrą olimpijską nasz były znakomity napastnik wywalczył złoty i srebrny medal (72 i 76 r.)
Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty: Robert Lewandowski uciekł konkurencji?
Grzegorz Lato, były reprezentant Polski: Od kilku lat jest w ścisłej czołówce najlepszych graczy, ale po tym sezonie można stwierdzić, że jest najlepszym piłkarzem na świecie. Tylko jednego żałuję.
ZOBACZ WIDEO: Lewandowski nie odejdzie z Bayernu po wygraniu LM. "Teraz to najlepsza drużyna w Europie. Nie będzie chciał niczego zmienić"
Czego?
Szkoda, że reprezentacja nie ma takich wyników jak Robert i Bayern. Lewandowski ma już prawie wszystko. Mistrzostwa Niemiec, tytuły króla strzelców i tak dalej. Teraz wygrał Ligę Mistrzów. Brakuje mu tylko sukcesu z kadrą. Może za rok, na Euro? Życzę mu, żeby osiągnął coś z reprezentacją. Wtedy będzie spełniony, będzie miał wszystko.
Lewandowski będzie jeszcze lepszy?
Kiedyś, gdy zawodnik miał 32 lata, krzyczeliśmy: "stary". Dziś piłkarze grają na najwyższym poziomie do 36 lub 37 roku życia. Robert bardzo dobrze się prowadzi. Jestem przekonany, że przez następne parę lat sprawi nam jeszcze dużo radości. Na jego osiągnięcia patrzę z przyjemnością, ale również się denerwuję.
Dlaczego?
Pytam: kto po nim? Widział pan mecz Legii w pierwszej rundzie eliminacji Ligi Mistrzów? Matko święta. Dramat! O to się boję. Czy ktoś tego wspaniałego Roberta nam zastąpi. Cieszy mnie, że grają w naszej lidze młodzieżowcy. To jest droga, by wychować kolejnego znakomitego zawodnika. Głośno sprzeciwiam się ściąganiu jakiś gości z niższych lig zagranicznych. Druga sprawa: młodzi Polacy powinni wyjeżdżać z kraju z głową. Najlepszy przykład Kapustki. Takich zawodników jest za dużo.
Wróćmy do Lewandowskiego. Podobał się panu finał Ligi Mistrzów?
Pyta pan o poziom? Eee, nie zachwycił mnie. Wiadomo, finał to finał, nikt nie chciał stracić gola, stąd szachy. Do końca Bayern miał nerwówkę, bo PSG grało na ciśnieniu. Znam jednak mentalność Niemców, nie odpuszczają, są konsekwentni do bólu. To samo jeżeli chodzi o pochwały. Żeby powiedzieć o obcokrajowcu coś miłego, to trzeba cudu. A Roberta ciągle chwalą i o czymś to świadczy. Bo on robi cuda.
Lewandowski wygrał Ligę Mistrzów tak jak przed laty Zbigniew Boniek z Juventusem. Często porównuje się tych zawodników. Pan grał z Bońkiem...
... zaraz, zaraz! To on grał ze mną. Kiedy ja już regularnie występowałem w
reprezentacji, Zbyszek wchodził.
W porządku, ale skupmy się jednak na porównaniu obu zawodników.
Trudna sprawa. Z jednej strony Robert wyjechał z Polski dużo szybciej niż Zbyszek. Kiedyś były inne czasy, nie można było opuścić kraju wedle własnego uznania. Decydowała partia. To inni zawodnicy. Boniek był z piłką niebezpieczny. Jak szedł, to jak taran. Robert to typowy numer "9", środkowy napastnik z krwi i kości. Zbyszek grał w pomocy. I jeden, i drugi to kawał zawodnika. Każdy z nich miał zalety. Zbyszek z reprezentacją osiągnął dużo. Ma brązowy medal z mistrzostw świata.
A gdybym się jednak uparł i powiedział panu: Lewandowski jest najlepszy w historii. Co mi pan odpowie?
Podzieliłbym to raczej na dekady. Pamiętajmy, że grali też tacy zawodnicy jak Lucjan Brychczy, Ernest Pohl. Część kibiców już tego nie pamięta, zachwycamy się tylko obecnymi piłkarzami. Od dwóch dekad "Lewy" jest najlepszy, nie ma dyskusji. Jego klubowe osiągnięcia zwalają z nóg.
Szkoda tylko "Złotej Piłki". Nagroda "France Football" nie zostanie za ten rok przyznana.
Nieporozumienie. Za ten rok tylko Robertowi się należy. Ronaldo? Nic nie ugrał. Messi? Też, zero. A Robert zgarnął wszystko, co się dało. Był najlepszy.
I teraz odpocznie. Nie zagra we wrześniowych meczach kadry w Lidze Narodów.
A bo ja wiem, czy to dobra decyzja?
Jak to?
Przecież on i tak będzie zaraz trenował w klubie, bo startuje Bundesliga. Ja takich decyzji nie rozumiem. Reprezentacja to dla mnie świętość, od niej nie robi się urlopów. I na urlopie bym przyjechał pograć.