Liga Mistrzów: Manchester City - Olympique Lyon. Siła rozpędu wystarczy na ćwierćfinał, potem koniec wicemistrza Anglii

PAP/EPA / Dave Thompson / Na zdjęciu: Raheem Sterling (w środku) cieszy się z bramki
PAP/EPA / Dave Thompson / Na zdjęciu: Raheem Sterling (w środku) cieszy się z bramki

- Po pokonaniu Realu Man City powinien nabrać rozpędu - mówi Adam Shergold z "Daily Mail". Zespół Pepa Guardioli będzie faworytem ćwierćfinału z Olympique Lyon, ale w Anglii obawiają się zarówno tego spotkania, jak i późniejszej potyczki z Bayernem.

Wyeliminowanie "Królewskich" to spory wyczyn wicemistrza Anglii, lecz wszystko wskazuje na to, że kolejne zadania będą trudniejsze - zwłaszcza gdyby udało się pójść za ciosem i ograć również "Les Gones".

- Nie wierzę, że Manchester City wystraszy się drużyny z Lyonu, ale na pewno będzie świadomy zagrożenia. Real Madryt był większym wyzwaniem, choć Olympique już udowodnił, że może być znacznie trudniejszym przeciwnikiem niż wielu sądzi - przyznał w rozmowie z WP SportoweFakty Adam Shergold.

Olympique Lyon budzi respekt w Anglii

Francuzi wyrzucili za burtę Juventus Turyn i głównie dlatego budzą w Anglii obawy. - Ekipa City będzie musiała mieć się na baczności, zwłaszcza że to tylko jeden mecz. Okazuje się, że Lyon ma duży potencjał i może zostać rewelacją na miarę Ajaksu Amsterdam sprzed roku. Memphis Depay będzie dodatkowo zmotywowany, by pokonać tego przeciwnika, bo jest przecież byłym piłkarzem Manchesteru United, choć na Old Trafford wiodło mu się słabo. Olympique potrafił obnażyć słabości Juventusu i gdy sprawy w swoje ręce wziął Cristiano Ronaldo, było już za późno na uratowanie awansu. Jeśli Manchester City zbyt szybko uwierzy w zwycięstwo, może mieć podobne kłopoty - zaznaczył żurnalista "Daily Mail".

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Immobile z żoną świętują pokonanie Lewandowskiego

Mimo że podopiecznych Pepa Guardioli czeka bardzo duże wyzwanie, w tym roku ich apetyty są wyjątkowo rozbudzone. - Mają doskonałą okazję, by wreszcie spełnić oczekiwania w Lidze Mistrzów. Sprawa z wykluczeniem z rozgrywek, od którego się skutecznie odwołali, może ich jeszcze bardziej zmotywować. Do tego dochodzi duży zastrzyk pewności siebie po wyeliminowaniu Realu. Po czymś takim można nabrać rozpędu. Manchester City jednak nie ma prawa uważać się za jedną z najlepszych europejskich drużyn, dopóki nie zdobędzie trofeum Champions League. Wcześniej nie udawało mu się nawet dotrzeć do finału. Dlatego sprowadzono do klubu Pepa Guardiolę. Trudno sobie wyobrazić lepszy moment, by taki osiągnąć taki sukces. Zostały tylko trzy spotkania - dodał Shergold.

Miliony funtów na transfery i wciąż brak efektów

John Stones, Leroy Sane, Aymeric Laporte, Benjamin Mendy, Kyle Walker, Bernardo Silva, Riyad Mahrez, Rodri, Joao Cancelo - każdy z tych zawodników kosztował co najmniej 50 mln funtów i wszyscy trafili na Etihad Stadium już za kadencji Pepa Guardioli. W ciągu czterech lat Katalończyk zbudował drużynę na swoją modłę, wydając na transfery ponad 850 mln w brytyjskiej walucie!

Oczekiwania są więc duże i czas je wreszcie zaspokoić. Sęk w tym, że po ewentualnym pokonaniu Olympique Lyon, wicemistrza Anglii czeka starcie z - będącym w genialnej formie - Bayernem Monachium. - To główny faworyt Ligi Mistrzów. Sposób, w jaki monachijczycy wygrywali dotychczasowe spotkania, był wręcz bezlitosny. Mieli długą przerwę między zakończeniem sezonu w Bundeslidze, a wznowieniem gry w europejskich pucharach, lecz zdążyli już pokazać, że to ich w żaden sposób nie wyhamowało. Robert Lewandowski jest w życiowej formie, a zagrożenie płynie nie tylko od niego. Myślę, że tak jak Bayern był zbyt mocny dla Barcelony, tak samo może mu nie sprostać Manchester City - przyznał Shergold.

Czy brak sukcesu w Champions League doprowadzi do odejścia Guardioli? - Nie sądzę. Tak mogłoby się stać, gdyby utrzymano decyzję o wykluczeniu klubu z europejskich pucharów. To zbyt wielki trener, by pracować poza Ligą Mistrzów. Właściciele City nigdy nie wywierali na nim presji, że koniecznie musi wygrać Champions League, choć wszyscy wiedzą, że właśnie po to został zatrudniony. Uważam, że dostanie jeszcze jeden sezon, a może nawet dwa, by to osiągnąć. Wydał już sporo, ale nie tylko on. Inne kluby też inwestują mnóstwo pieniędzy, mimo to nie wygrywają Ligi Mistrzów - zakończył Shergold.

Terminarz Ligi Mistrzów 2019/20:

1/4 finału: 12-15 sierpnia w Lizbonie
Q1: Manchester City - Olympique Lyon 15 sierpnia
Q2: RB Lipsk - Atletico Madryt 2:1
Q3: FC Barcelona - Bayern Monachium 2:8
Q4: Atalanta Bergamo - Paris Saint-Germain 1:2

1/2 finału: 18 i 19 sierpnia w Lizbonie
Zwycięzca Q1 - Bayern Monachium / 19 sierpnia
RB Lipsk - Paris Saint-Germain / 18 sierpnia

Finał: 23 sierpnia w Lizbonie

Czytaj także:
Transfery. PKO Ekstraklasa: Lech Poznań wypożyczył Marko Malenicę
Europejskie puchary: UEFA wprowadziła nowy regulamin. Ścisłe zasady i duże ryzyko walkowerów

Komentarze (1)
avatar
prym
15.08.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
I to będzie przedwczesny finał LM MC - Bayern i jeśli Bayern zagra tak jak z Barcą to nie wróże Pepowi sukcesu.