Niemiecki zespół wciąż ma niewielkie doświadczenie w europejskich pucharach - w przeciwieństwie do rywala, który w sześciu ostatnich edycjach aż dwukrotnie znajdował się w finale.
- Pod względem ogrania Atletico nas przewyższa, lecz kiedy o awansie decyduje jedno spotkanie, wszystko się może zdarzyć. Ta nowa sytuacja sprawia, że wszyscy zostaniemy wrzuceni do zimnej wody - podkreślił Julian Nagelsmann.
Trenerowi RB Lipsk mocno utrudnia zadanie nieobecność najlepszego napastnika Timo Wernera, który został sprzedany do Chelsea i skupia się już na pracy z nową drużyną. Dlatego nie pomoże poprzedniej ekipie w decydującej fazie Champions League.
- Nie ma już Wernera, ale nie zamierzam ujawniać, kto go zastąpi. Mamy w składzie zawodników, którzy wcześniej nie grali, teraz dostaną swoją szansę - dodał Nagelsmann.
Faworytem wydaje się Atletico, które w 1/8 finału pokonało Liverpool. To było jednak dawno temu, na co zwrócił uwagę Diego Simeone. - Minęło wiele miesięcy. Całe podekscytowanie i zamieszanie, które powstały po tym zwycięstwie, już ucichły, bo mieliśmy ponad sto dni przerwy. Obecnie zaczynamy zupełnie nowy rozdział - podkreślił szkoleniowiec zespołu z Madrytu, cytowany przez "BBC".
Czytaj także:
Transfery. PKO Ekstraklasa: Lech Poznań wypożyczył Marko Malenicę
Europejskie puchary: UEFA wprowadziła nowy regulamin. Ścisłe zasady i duże ryzyko walkowerów
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Robert Lewandowski show. Co za sztuczka!