Liga Mistrzów. Atalanta Bergamo - Paris Saint-Germain. Byli w strefie zero, dziś spełniają marzenia

WP SportoweFakty / Maciej Rogowski / Na zdjęciu: kibice Atalanty Bergamo w Lizbonie
WP SportoweFakty / Maciej Rogowski / Na zdjęciu: kibice Atalanty Bergamo w Lizbonie

Lombardia była epicentrum koronawirusa w Europie, a o wyjeżdżającym z Bergamo "transporcie grozy" mówił cały świat. Dziś, dzięki Atalancie, mieszkańcy regionu na chwilę zapomną o epidemii. Ludzie ze strefy zero przyjechali do Lizbony po marzenia.

W tym artykule dowiesz się o:

[b]

KORESPONDENCJA Z LIZBONY[/b]

Po wybuchu epidemii COVID-19 włoscy dziennikarze nazwali Bergamo miastem duchów. Szpitale pękały w szwach, pełne były też kostnice, a w krematoriach brakowało miejsca. Zmarłych przybywało tak szybko, że ciała były wywożone z miasta wojskowymi ciężarówkami. Nekrologi w gazetach zajmowały po kilkanaście stron.

Ten "transport grozy" mieszkańcy mogli śledzić tylko w mediach społecznościowych albo z okien. Ulice były opustoszałe, a miasto zamknięte na kilka tygodni. W samym Bergamo z powodu koronawirusa zmarło około 6 tysięcy osób.

Wybuch epidemii przyćmił największy sukces w historii Atalanty. 10 marca zespół Gian Piero Gasperiniego zapewnił sobie awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Na występ w nim zespół czekał pięć miesięcy, więc nic dziwnego, że fani Atalanty tłumnie zjawili się w Lizbonie - we wtorek ulice miasta należały właśnie do nich. Na środowy mecz z PSG nie wejdą, ale musieli tu być.

- Przylecieliśmy w poniedziałek wieczorem z tatą. Na bilet na ten historyczny mecz wydałbym wszystkie pieniądze świata - mówi mi Roberto, kibic Atalanty z pokolenia na pokolenie. Spotykam ich, gdy próbują podglądnąć trening zespołu na Pina Manique.

- Od samego początku szukaliśmy miejsc, w których pojawi się nasza drużyna. Jak tylko dowiedzieliśmy się, że Atalanta trenuje na Pina Manique, ruszyliśmy w stronę stadionu. Nie wpuszczono nas, ale - jak widziałeś - znaleźliśmy lukę w murze - uśmiecha się Roberto.

Trening Atalanty na Pina Manique / fot. Maciej Rogowski
Trening Atalanty na Pina Manique / fot. Maciej Rogowski

Ze względów bezpieczeństwa, bliższego kontaktu ze swoją drużyną mieć jednak nie mogli. UEFA dba o to, by nikt niepożądany nie pojawił się w pobliżu zespołu. Piłkarze i członkowie sztabów, jak przy okazji turniejów mistrzowskich, mają przy sobie identyfikatory ze zdjęciem i przypisanymi strefami. To ułatwia identyfikację, bo poza boiskiem wszyscy noszą maseczki.

A służby porządkowe pracy mają coraz więcej, bo Lizbona w końcu zaczyna przypominać stolicę futbolu. Olbrzymie zainteresowanie budzi PSG. Sam przyjazd mistrza Francji do hotelu przyciągnął tłumy gapiów, nie tylko kibiców z Paryża.

Poza boiskiem i hotelem piłkarze Atalanty noszą maseczki / fot. Maciej Rogowski
Poza boiskiem i hotelem piłkarze Atalanty noszą maseczki / fot. Maciej Rogowski

Atalanta i PSG zagrają w środę na Estadio da Luz. Organizatorzy dbają o odizolowanie zespołów, ale dobę przed meczem sam stadion nie przypominał jeszcze twierdzy. Nie był oddzielony barierkami, a promenada wokół niego była ogólnodostępna. Tutaj kibice jeszcze nie dotarli, ale są za to dziennikarze.

Według Marinay Belotti z calciomercato.com, Atalancie będzie kibicować w środę cała Lombardia. - Ekipa z Bergamo zadedykuje ten mecz wszystkim ludziom, którzy ciężko pracowali i poświęcili życie w walce z koronawirusem - mówi mi Włoszka.

Marina Belotti z calciomercato.com / fot. Maciej Rogowski
Marina Belotti z calciomercato.com / fot. Maciej Rogowski

- W meczu z PSG cały region będzie kibicował Atalancie ze względu na silną identyfikację. Dla wszystkich to będzie bardzo emocjonujące wydarzenie. Kibice przylecieli tutaj choćby tylko po to, aby odsłuchać hymnu Champions League pod stadionem - dodaje Belotti.

Trudno temu się dziwić. Kilka miesięcy temu byli w wirusowym piekle, a teraz stoją u wrót piłkarskiego raju. Mecz 1/4 finału Atalanta - PSG w środę o godz. 21:00.

Maciej Rogowski z Lizbony

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Robert Lewandowski show. Co za sztuczka!

Źródło artykułu: