Liga Mistrzów. Bayern Monachium - Chelsea FC. Niesamowity Robert Lewandowski przesunął granicę perfekcji

PAP / Robert Lewandowski wykonuje rzut karny w meczu Ligi Mistrzów z Chelsea
PAP / Robert Lewandowski wykonuje rzut karny w meczu Ligi Mistrzów z Chelsea

2 186 dni minęło, odkąd komukolwiek udało się obronić rzut karny wykonywany przez Roberta Lewandowskiego. Kapitan reprezentacji opanował "11" do perfekcji - mógłby je egzekwować z zamkniętymi oczami.

I nie jest to przesada. Wystarczy spojrzeć na sposób, w jaki Robert Lewandowski wykonał dwa ostatnie rzuty karne. Gdy wydawało się, że z "wapna" nie da się strzelać lepiej, "Lewy" przesunął granicę perfekcji jeszcze dalej.

W kończącym sezon Bundesligi meczu z VfL Wolfsburg (4:0) pokonał Koena Casteelsa, w ogóle... nie patrząc podczas nabiegu na piłkę (zdjęcie poniżej). A w sobotę powtórzył to w rewanżowym spotkaniu 1/8 finału Ligi Mistrzów z Chelsea (zdjęcie powyżej). Widać, że nie ma w tym przypadku.

Tzw. "no-look passy" (podania bez patrzenia w kierunku zagrania) w repertuarze mają bardzo pewni siebie piłkarze, ale na wykonywanie w ten sposób rzutów karnych dotąd nie zdecydował się nikt.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: w takiej roli kolegi Roberta Lewandowskiego z Bayernu jeszcze nie widziałeś. Poszło mu świetnie

Kto wie, czy Lewandowski nie wyznaczył nowego trendu i tak jak lekki lobik z 11 metrów to strzał w stylu Antonina Panenki, tak "no-look shoty" będą w przyszłości nazywane od nazwiska Polaka.

Lewandowski już teraz jest najlepiej wykonującym rzuty karne piłkarzem na świecie. Ostatnim bramkarzem, który obronił jego strzał z "wapna", był 17 sierpnia 2014 roku Daniel Masuch z Preussen Muenster. Od tego czasu "Lewy" wykonał 45 rzutów karnych - 43 wykorzystał, a w dwóch przypadkach uderzył obok bramki.

Nie ma na świecie drugiego egzekutora "11" z taką skutecznością. Lewandowski stawał w tym czasie przeciwko 36 golkiperom i żaden nie obronił jego uderzenia. Na czym polega fenomen Polaka? Napastnik Bayernu opracował swój autorski sposób na wykonywanie rzutów karnych. Startuje do piłki z linii pola karnego, ale tuż przed oddaniem strzału przechodzi w tryb "slow-motion", prawie się zatrzymuje i dopiero po chwili uderza.

- Robi to na pograniczu z przepisami, ale robi to prawidłowo. Wręcz idealnie interpretuje zasady gry - mówił nam sędzia Rafał Rostkowski. Więcej o tym TUTAJ. Kilka tygodni temu nad "Lewym" rozpływał się też Adam Matysek.

- Sposób, w jaki wykonuje rzuty karne, to kolejny z jego fenomenów. Rzuty karne to nie tylko umiejętności piłkarskie, ale też gra nerwów, a Lewandowski ma nerwy ze stali - komentuje były bramkarz reprezentacji Polski. Więcej TUTAJ.

Wilfredo Caballero z Chelsea wyczuł zamiary Lewandowskiego, ale nie zdążył w porę zareagować. - Ten jego ostatni ruch przed uderzeniem, to prawie zatrzymanie się, deprymuje bramkarzy. On tym pozbawia ich momentu na wyczucie jego intencji. Kiedy już się zorientują, co się dzieje, jest za późno - tłumaczył Matysek.

W minionym sezonie Bundesligi jedną z "ofiar" Lewandowskiego był Rafał Gikiewicz. - Nie da się obronić tych karnych, chyba że doszłoby do zmian w przepisach i nie mógłby zrobić tego "naskoku" - mówił polski bramkarz Michałowi Polowi w programie "HejtPark".

- Trenowaliśmy i analizowaliśmy te karne, próbowaliśmy wyczekać do końca, ale on w ostatniej chwili zerka na bramkarza i piłka leci tak precyzyjnie, że nic nie można zrobić. W tym momencie Robert wykonuje "jedenastki" chyba najlepiej na świecie. Nikt w Bundeslidze nie umie go zatrzymać i nie wiem, co trzeba zrobić, aby się to udało. Myślę, że jeśli on sam się nie pomyli, to ciężko będzie go "złapać" - spuentował Gikiewicz.

Grafika za SofaScore.com:

Źródło artykułu: