Bundesliga. VfL Wolfsburg - Bayern Monachium: koniec wieńczy dzieło! 100 bramek mistrza, w tym 34 Lewandowskiego

PAP/EPA / STUART FRANKLIN / Na zdjęciu: Robert Lewandowski (z lewej)
PAP/EPA / STUART FRANKLIN / Na zdjęciu: Robert Lewandowski (z lewej)

Jak na mistrza kraju przystało, Bayern zakończył sezon pewnym triumfem na terenie VfL Wolfsburg (4:0). Robert Lewandowski zdobył na Volkswagen-Arena 34. bramkę w sezonie, a Bayern, jako drugi zespół w historii, dobił do granicy 100 strzelonych goli.

Bayern zapewnił sobie tytuł już w 32. kolejce, ale w dwóch ostatnich ostatnich meczach piłkarzom Hansiego Flicka nie brakowało motywacji, bo na horyzoncie mieli strzelecki rekord wszech czasów Bundesligi. 48 lat temu Bawarczycy zdobyli w lidze aż 101 bramek i przez blisko pół wieku nikt nie zbliżył się do tego wyniku. Aż do teraz, gdy Flick stworzył w Monachium niemającego litości dla rywali potwora.

Do wyrównania rekordu mistrzowie potrzebowali pięciu trafień, a do pobicia go - sześciu. To na pierwszy rzut oka dużo, ale pięć i więcej goli zespół Flicka strzelał w tym sezonie aż sześć razy. W dodatku Wilki to ulubiony rywal Roberta Lewandowskiego. Najlepszy piłkarz Bundesligi zdobył w meczach z nimi aż 21 bramek. A raz zdarzyło się, że sam skompletował pięciopak.

Bayern przyjechał na Volskwagen-Arena, jak na każdy inny stadion w Bundeslidze, jak po swoje i już od 4. minuty prowadził 1:0. Po prostopadłym podaniu Thomasa Muellera obrona gospodarzy rozstąpiła się jak Morze Czerwone przed Mojżeszem, a do piłki ruszyli Lewandowski i Kingsley Coman. Polak zostawił ją bardziej rozpędzonemu koledze, który po chwili pokonał Koena Casteelsa precyzyjnym strzałem w dalszy róg. To już 21. asysta Muellera w tym sezonie - pomocnik Bayernu jest nowym rekordzistą Bundesligi pod względem ostatnich podań w jednym sezonie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kapitalna sztuczka Lewandowskiego na treningu Bayernu!

Lewandowski odstąpił szansę koledze, ale to nie znaczy, że pewny już koronacji na króla strzelców Bundesligi Polak nie miał swojego celu na sobotnie popołudnie. Po pierwsze, mógł dorównać Dieterowi Muellerowi, który w sezonie 1976/77 zgromadził czwarty najwyższy dorobek w historii rozgrywek (34). Po drugie, mógł zostać dopiero trzecim w historii Bundesligi piłkarzem, który w jednym sezonie strzelił gola aż 16 rywalom.

Dzieliło go od tego tylko jedno trafienie. Dlatego później kręcił się w polu karnym jak wygłodniały drapieżnik. W 30. minucie zabrakło mu centymetrów, by przyjąć piłkę tuż przed bramką. Dopadł do niej zamykający akcję Coman, ale uderzył tylko w boczną siatkę. Polak zareagował wybuchem złości, ale nie na kolegę, tylko na siebie. Sześć minut później w końcu doczekał się szansy, ale Casteels nie dał się zaskoczyć jego główce z 6 metrów. Chwilę później bramkarz gospodarzy nie miał już nic do powiedzenia po kapitalnym uderzeniu Michaela Cuisance'a z 25 metrów.

Lewandowski pogratulował młodszemu koledze, ale na przerwę schodził wyraźnie niepocieszony. A po zmianie stron urządził polowanie na Wilki. Gdy w 56. minucie Serge Gnabry zakończył rajd strzałem, a nie podaniem, Lewandowski nie krył swojego niezadowolenia. Ostra reprymenda sprawiła, że cztery minuty później po wbiegnięciu w pole karne reprezentant Niemiec skupił się tylko na obsłużeniu Polaka. I dograł mu idealnie, a "Lewy" wyprzedził obrońcę, ale jedynie ostemplował słupek bramki Casteelsa.

W 64. minucie w końcu posłał piłkę do siatki Wilków, ale sędzia Patrick Itrrich gola nie uznał, bo liniowy dostrzegł, że Polak był na kilkucentymetrowym spalonym. Siedem minut później "Lewy" w końcu dopadł ofiarę. Josuha Guilavogui sfaulował w polu karnym Cuisance'a, a Lewandowski "11" nie zwykł marnować i pewnym strzałem zdobył swoją 34. bramkę w sezonie. Guilavogui po tym faulu wyleciał z boiska z dwiema żółtymi kartkami.

Gospodarze już wcześniej byli tylko tłem dla Bayernu, dlatego nie dziwi, że w osłabieniu też nie mogli przeciwstawić się gościom. W 79. minucie niepilnowany przez nikogo Mueller pokonał Casteelsa soczystym wolejem. Wychowanek Bayernu w ten efektowny sposób zdobył 100. bramkę Bayernu w tym sezonie. "Lewy" i spółka szli po kolejne gole, by wyrównać i pobić rekord sprzed 48 lat, ale musieli obejść się smakiem.

Niemniej jednak styl, w jakim Bayern zdobył ósmy z rzędu, a 30. w historii mistrzowski tytuł, był imponujący. Bawarczycy wygrali aż 18 z 19 ostatnich spotkań - ostatniej porażki doznali 7 grudnia ubiegłego roku. Teraz na celowniku drużyny Lewandowskiego są Puchar Niemiec i Liga Mistrzów. Dotąd Bayern po tryplet sięgnął tylko raz, w sezonie 2012/2013, jeszcze bez "Lewego".

VfL Wolfsburg - Bayern Monachium 0:4 (0:2)
0:1 - Coman 4'
0:2 - Cuisance 36'
0:3 - Lewandowski (k.) 72'
0:4 - Mueller 79'

Składy:

Wolfsburg: Casteels - Mbabu, Pongracić, Brooks (74' Knoche), Roussillon (85' Horn) - Guilavogiu, Arnold - Steffen (61' Marmoush), Brekalo (61' Joao Victor) - Ginczek (74' Gerhardt), Weghorst.

Bayern: Neuer - Odriozola (62' Pavard), Boateng, Alaba (80' Hernandez), Davies - Goretzka (80' Kimmich), Cuisance - Coman (62' Perisić), Mueller, Gnabry (82' Coutinho) - Lewandowski.

Komentarze (24)
avatar
Montana
27.06.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo Robert ! Gratulacje, świetny sezon w Bundeslidze,i zasłużony tytuł najlepszego strzelca i piłkarza.Oby podobnie było w LM. 
avatar
mesme
27.06.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Panie redaktorze,przepraszam ale tego co Pan napisał nie da się czytać,proszę następnym razem krótko zwięzle i na temat,pozdrawiam 
avatar
S-E-B-A
27.06.2020
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Jedyny pozytyw dzisiejszego dnia jest taki że mamy względny spokój od dziś . Mówiąc względny mam na myśli że niestety będziemy molestowani i dręczeni dalej artykułami dla onanistów i koniobijcó Czytaj całość
avatar
Paweł Deresz
27.06.2020
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Rany boskie, co za bełkot 
Jan Kozietulski
27.06.2020
Zgłoś do moderacji
3
2
Odpowiedz
Słynny "Johnydegun21" właśnie oderwał się od zmywaka w UK, zasiadł za laptopem kierownika zmywalni i wali w klawiaturę, patrz niżej. Wali, jak umie. A co umie? Nie piszę z ......litości.