Do dziś Dariusz Wosz pozostaje jedną z legend VfL Bochum. W tym klubie grał w latach 1992-1998 i 2001-2007, a później rozpoczął w nim pracę w roli trenera. Ma na koncie również 7 meczów w reprezentacji NRD i 17 w kadrze Niemiec.
Wosz urodził się w 1969 roku w Piekarach Śląskich, gdzie stawiał pierwsze piłkarskie kroki. - To rolnicza wieś pod Katowicami. Mieliśmy mały dom z ogrodem, a za nim było wiele pól. Graliśmy na kartoflisku lub na ulicy z kamieniami jako słupkami. Musieliśmy je odkładać, gdy przejeżdżał samochód. Już wtedy musiałem grać z większymi od siebie - podkreślił Wosz w rozmowie z niemieckim portalem "Spox".
W Polsce nie mógł zapisać się do żadnego piłkarskiego klubu, ponieważ na treningi przyjmowano dzieci od 10. roku życia. Właśnie wtedy wyemigrował wraz z rodziną na zachód.
- W Polsce nauczyłem się prostych rzeczy. Nie miałem nawet butów piłkarskich. Nadal pamiętam, jak poszedłem z ojcem do kościoła w niedzielę. Byłem ubrany cały na biało. Potem grałem w piłkę. Wieczorem wróciliśmy do domu i dostaliśmy burę od matki, ponieważ byłem taki brudny - wspomina Wosz.
Łącznie Wosz zagrał w 324 spotkaniach Bundesligi w barwach Bochum i Herthy Berlin, w których zdobył 39 goli i zaliczył 77 asyst. Zagrał też w 10 meczach Ligi Mistrzów.
Czytaj też:
-> PKO Ekstraklasa. Z Arsenalu do Wisły Kraków. Tomasz Pasieczny może zostać dyrektorem sportowym Białej Gwiazdy
-> Kamil Grabara zebrał doświadczenie, ale nie będą za nim tęsknić
ZOBACZ WIDEO: Piłka nożna. Grzegorz Krychowiak: Jeżdżę na trening z uśmiechem na twarzy