Drużyna z Radomia zremisowała bezbramkowo z Odrą Opole w pierwszym meczu po powrocie do rywalizacji w Fortuna I lidze. Częściej stwarzała sytuacje strzeleckie w pierwszej połowie, kiedy na boisku przebywał jeszcze Leandro. W końcówce tej części spotkania 31-letni piłkarz zasygnalizował kontuzję, przestał biegać i wyłącznie statystował na połowie przeciwnika.
Dużo wskazywało na to, że trener Dariusz Banasik przeprowadzi zmianę w przerwie, a zrobił to kilkanaście sekund po niej. Leandro nie był w stanie kontynuować gry, nie chodziło o ponowne sprawdzenie stanu jego zdrowia, a po prostu o otrzymanie żółtej kartki. Pochodzący z Brazylii zawodnik zdjął koszulkę przez opuszczeniem placu.
Banasik nawet tego nie ukrywał na konferencji prasowej. - Leandro naciągnął mięsień przywodziciela. Sytuacja z kartką była przemyślana, ponieważ nie dojdzie do siebie przez trzy dni. Zrobiliśmy to z premedytacją, żeby dostał czwartą żółtą kartkę i "wyczyścił" się w czasie pauzy spowodowanej kontuzją - powiedział szkoleniowiec Radomiaka.
Ani zachowanie Leandro, ani późniejsza otwartość Banasika nie spodobała się Departamentowi Rozgrywek Krajowych PZPN. Wystąpił on z wnioskiem o wszczęcie postępowania wobec piłkarza oraz szkoleniowca do Komisji Dyscyplinarnej.
W niedzielę Radomiak bez pochodzącego z Brazylii piłkarza zagra na wyjeździe z Sandecją Nowy Sącz.
Czytaj także: Podbeskidzie Bielsko-Biała pozostaje liderem. Górale zwyciężyli w Grudziądzu
Czytaj także: Stal Mielec pokonała Miedź Legnica. Dublet Michała Żyry rozstrzygnął hit
ZOBACZ WIDEO: Zrobimy sobie w Polsce "drugie Bergamo"? "We Włoszech wszystko zaczęło się od meczu piłki nożnej!"