W piątek minie 10 miesięcy od pechowego meczu z Arką Gdynia. Kamil Drygas upadł boleśnie we własnym polu karnym po pojedynku w powietrzu i już nie powrócił na boisko. Pomocnik zerwał więzadła krzyżowe i poboczne w kolanie, a poważna kontuzja oznaczała operację oraz długą rehabilitację. Pogoń Szczecin może odzyskać kapitana już w najbliższym spotkaniu z KGHM Zagłębiem Lubin. Początek w piątek o godzinie 20:30.
Można spierać się, który z piłkarzy Pogoni był najlepszy spośród rozpoczynających sezon. Może najskuteczniejszy w zespole Adam Buksa, może bohater końcówki poprzednich rozgrywek Zvonimir Kozulj, a może Dante Stipica, który raz po raz zachowuje czyste konto w bramce. Trener Kosta Runjaić nadał jednak specjalną rolę w zespole Kamilowi Drygasowi i przekazał mu opaskę kapitana. To on w jedenastce miał najwięcej zadań.
Dlatego też 10 miesięcy temu Niemiec chodził po stadionie jak struty i szukał pocieszenia, choć Pogoń wygrała 2:0 z Arką. Trener rozkładał ręce i kręcił głową z niedowierzaniem. Zdawał sobie sprawę, jak dużą lukę w zespole będzie musiał załatać. Co prawda Pogoń zareagowała i zakontraktowała do środka pola Damiana Dąbrowskiego, ale brak kapitana zespołu pozostał odczuwalny. Dubler Drygasa jeszcze nie zdobył bramki, ani nie asystował po transferze z Cracovii.
ZOBACZ WIDEO: Dosadna opinia na temat startu Bundesligi. "Fatalnie to wygląda"
- Wolałbym przegrać ten mecz z Arką w zamian za zdrowie Kamila. Było mi bardzo przykro. Dlatego byliśmy przytłumieni po spotkaniu mimo dobrego wyniku - mówił Runjaić.
W poprzednim sezonie Kamil Drygas rozegrał ponad 3000 minut w Pogoni, strzelił 10 goli, a przy trzech asystował. Był łącznikiem między obroną a atakiem. Na dodatek mentalnym liderem zespołu. 28-latek potrafi poderwać drużynę w trudnym momencie. Rolę kapitana przejął po nim formalnie Sebastian Kowalczyk, charakterny wychowanek klubu, ale zarazem wciąż uczący się futbolu młodzieżowiec.
Kamil Drygas powrócił do treningów z zespołem jeszcze przed przerwaniem rozgrywek. Przesunięcie końca sezonu daje liderowi drugiej linii Pogoni możliwość zagrania w większej liczbie meczów. - Z jednej strony zyskałem ponad miesiąc na odbudowanie formy fizycznej, a z drugiej strony brakowało mi piłki, kiedy nie mogliśmy wspólnie trenować, więc ta dodatkowa przerwa nie była do końca taka dobra - mówi 28-letni piłkarz.
- Pozostało mi biegać, ale brakowało gierek, czucia piłki i przeciwnika. Dlatego dla mnie najważniejsze były treningi w grupie - dodaje Kamil Drygas.
Pomocnik powraca w trudnym momencie. Pogoń zaliczyła falstart w rundzie wiosennej, a zdobycie zaledwie sześciu z możliwych 18 punktów sprawiło, że nie jest pewna awansu do grupy mistrzowskiej i walki w niej o miejsce w europejskich pucharach. Na dodatek drużyna straciła kilka wiodących postaci w ofensywie. Adam Buksa został sprzedany do New England Revolution, Zvonimir Kozulj rozwiązał kontrakt, a Srdjan Spiridonović zgłosił kontuzję.
- Liderująca Legia trochę nam uciekła, ale do drugiego miejsca tracimy tylko dwa punkty, także o podium będziemy walczyć na pewno. Zostały aż 33 punkty do zdobycia. Trzeba dobrze rozpocząć tę część sezonu, a po wygraniu dwóch, trzech meczów czasami wskakuje się na falę. Dlatego wierzę w awans w tabeli - przekonuje kapitan Pogoni w rozmowie z klubową telewizją.
Forma pomocnika pozostaje niewiadomą, ale to samo można powiedzieć o wszystkich piłkarzach, którzy nie grali o punkty przez ponad 80 dni. Pewne jest, że tak wyczekiwanego powrotu po kontuzji nie było w Pogoni od dawna.
Czytaj także: Rafał Makowski wzmocni Śląsk Wrocław przed nowym sezonem
Czytaj także: PKO Ekstraklasa będzie transmitowana w wielu krajach poza granicami Polski