Nażad Asaad to były piłkarz ŁKS-u Łódź. Po ukończeniu studiów medycznych we Wrocławiu wrócił do Szwecji i pracuje jako lekarz, a także gra amatorsko w KB Karlskoga. Czytaj nasz reportaż o jego losach >>>
***
Od początku w sprawie koronawirusa jedną z najbardziej kontrowersyjnych jest postawa rządu szwedzkiego. W przeciwieństwie do większości krajów Szwedzi nie zamknęli biznesów, zdali się na dojrzałość społeczeństwa. Również w tamtejszym społeczeństwie nie ma jednomyślności. Rozmawiamy o tym ze szwedzkim lekarzem Nazadem Asaadem, byłym piłkarzem m.in. ŁKS Łódź i GLKS Kamiennik (Asaad grał tam w opolskiej klasie A).
- Opinie są podzielone 50 na 50. Ludziom, którzy ryzykują utratą pieniędzy, jak na przykład właściciele restauracji, nie podoba się idea całkowitej izolacji. Inni uważają, że szwedzka strategia jest błędna i spowodowała śmierć wielu starszych osób - mówi Asaad.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Mistrz olimpijski jest strażakiem. Zbigniew Bródka opowiedział o pracy w czasach zarazy
W Szwecji do wtorku stwierdzono zakażenie COVID-19 u 30799 osób, z czego aż 3743 zmarło. To ogromny procent, dla porównania w Polsce mamy 19268 zakażonych i 948 ofiar śmiertelnych.
- Jest zbyt wcześnie by postawić ostateczną diagnozę, natomiast faktem jest, że dziś większość Szwedów uważa, że wyniki powinny być lepsze. Na tę chwilę mamy najwyższą śmiertelność z krajów skandynawskich - zaznacza Asaad.
Szwedzkie statystyki w stosunku do innych krajów skandynawskich są katastrofalne. W Szwecji zmarło ponad czterokrotnie więcej osób niż w Danii i Norwegii łącznie, choć liczba zakażonych wynosi niespełna dwa razy tyle.
- Osobiście uważałem, że powinniśmy wcześniej rozpocząć masowe testy. Nie rozumiem, dlaczego rząd jeszcze nie zdecydował się na to. Proszę spojrzeć na przykład Tajwanu. Mają bardzo dobre wyniki walki z wirusem właśnie przez masowe testowanie. Podobnie jest w Niemczech - mówi Asaad. - Dziś szwedzki rząd zapowiedział, że będą masowe testy. Może oznaczać to, że uznali, że to lepsza taktyka, że wcześniej mylili się co do testów.
Szwedzi cały czas debatują na temat skuteczności swojej metody i wciąż jest wiele osób, które uważają, że statystyki nie są jedynym wskaźnikiem.
- Jak na razie mamy wysoką śmiertelność. Wiele osób uważa, że ta taktyka jest ok., ponieważ dzięki niej mamy więcej osób, które nabędą odporność i dzięki temu szybciej będziemy mogli wrócić do normalnego życia. Inni uważają, że to zła taktyka, że powinniśmy mieć totalną izolację aż do czasu, gdy będziemy wiedzieli więcej o wirusie, aż znajdziemy lepsze leki i będziemy umieli sobie z nim radzić. Ale też zwolennicy pierwszej teorii uważają, że czekanie na lekarstwo może zająć zbyt wiele czasu - zauważa Asaad.
Szwedzki lekarz dodaje również, że sytuacja nie jest tak jednoznaczna, gdyż nie wolno oddzielać koronawirusa od późniejszego jego oddziaływania na społeczeństwo.
- Wyniki powinny być oceniane również w kontekście psychologicznego efektu, czyli co stanie się, jeśli ekonomia poniesie straty. A więc nie możemy mówić o sprawie pomijając depresję, niepokoje społeczne. Wiele rodzin może zostać zniszczonych ze względów finansowych, zamykania biznesów - mówi.
Zaznacza, że nawet całkowita izolacja w krótkim okresie nie oznacza, że społeczeństwa, które poszły tą drogą, będą wolne od wirusa.
- Problem jest złożony i nie znam dziś odpowiedzi. Dopiero czas pokaże nam, kto wybrał najlepszą taktykę. To co jest pewne, to to, że prędzej czy później każdy zachoruje - zaznacza. - Codziennie mamy nowe informacje na temat COVID-19, codziennie zmieniają się fakty, a co za tym idzie, wybór najlepszej drogi.
W związku z tym, że wystartowała Bundesliga a niedługo startują też inne ligi, m.in. nasza PKO Ekstraklasa, ludzie w Szwecji zastanawiają się nad rozpoczęciem rozgrywek w ich kraju.
- Kibice oczywiście są za takim rozwiązaniem, ale wiele starszych osób jest przeciwko. Moim zdaniem wznowienie rozgrywek, w takiej formie jak to ma miejsce w Bundeslidze, czyli bez udziału kibiców, byłoby w porządku - mówi Asaad.
ZOBACZ Polskie kluby pomagają branży hotelarskiej
ZOBACZ Cieślewicz wyprzedził Lewandowskiego. Pierwszy polski gol podczas pandemii